Historia się powtarza. Oczy wielu kobiet i dzieci uciekających przed śmiercią z Ukrainy i koczujących na krakowskim dworcu były przecież tak samo przerażone i smutne, jak musiały być oczy Żydów, którzy ukrywali się przed śmiercią w czasie Zagłady.
Stałam i ja nad ukochanymi rzekami Pana Jerzego, nad Dniestrem na Podolu i Czeremoszem w Karpatach…
Społeczeństwo uważa, że emocje ujawniają się w sposób destruktywny jedynie pod postacią morderstwa, gwałtu czy kradzieży. Niewiele uwagi poświęca się stanom umysłowym, które je wywołują. A przecież można zobaczyć iskrę, zanim wybuchnie pożar.
Cała ludzkość dzieli się na dwie, z wiadomych względów nierówne jednak, części. Jedni to ci, których wysokie niebiosa obdarzyły łaską przybycia na świat w Krakowie. Drudzy to tacy, którym garbaty los odmówił tego przywileju. My, urodzeni na Zwierzyńcu, Krowodrzy, Grzegórzkach, w Bronowicach czy Podgórzu gorące uczucia do swojego gniazda zapisane mamy w metryce.
Za oknem, gdzieś na wschodzie, daleko, acz niedaleko, bo Kijów od Krakowa dzieli wszak około 900 kilometrów, świtem 24 lutego zaczęło się piekło. Gdzieś płacze matka, bo jej dziecko pojechało rano do pracy i straciła z nim kontakt. Dyżurny na lotnisku właśnie się golił, gdy w oknie wybuchł ogień ze zrzuconej bomby. Mała dziewczynka wróciła po lalkę i nie zdążyła do schronu. A w upiornym dźwięku syren alarmów ulice zapychają tysiące samochodów – wszyscy chcą uciekać. Ale dokąd?
Polska stoi wobec największego zagrożenia swojego istnienia po roku 1989. Tymczasem jest wewnętrznie skłócona, beznadziejnie zarządzana przez rząd niemający de facto parlamentarnej większości, manipulowana przez propagandę krajową i zewnętrzną, pozbawiona silnych więzów sojuszniczych opartych na wspólnych interesach oraz zagrożona energetycznie i ekonomicznie.
Polska opowiada się za „ekspresową ścieżką członkostwa” Ukrainy w Unii Europejskiej. Popiera premier, popiera prezydent… Przecieram oczy ze zdumienia.
To nie będzie jedna z opisywanych przeze mnie w tej rubryce wizyt w pracowni artysty. Do prawdziwej pracowni Jacka Madeja nie mogę wejść, ponieważ mieści się ona w sali operacyjnej Szpitala Żeromskiego, gdzie ratuje on zdrowie i życie pacjentów. Tam niespecjalnie da się rozmawiać o sztuce. Ale w moim ulubionym Klezmer Hois już tak.

Wydawca:
Fundacja Świat ma Sens, ul. Żwirki i Wigury 26, 34-600 Limanowa
Redakcja:
Bereś Media sp. z o.o.
E-mail: info@BeresMedia.com
adres tradycyjny: Bereś Media sp. z o.o., UP Kraków 16, ul. Królewska 45-47, PO BOX 13, 30-041 Kraków
Strony internetowe:
www.miesiecznik.krakow.pl
www.PolskaMaSens.pl
Redaktor naczelny: Witold Bereś
Sekretarz redakcji: Krzysztof Burnetko
e-mail: redakcja@miesiecznik.krakow.pl
Fundacja Świat ma Sens, ul. Żwirki i Wigury 26, 34-600 Limanowa
Redakcja:
Bereś Media sp. z o.o.
E-mail: info@BeresMedia.com
adres tradycyjny: Bereś Media sp. z o.o., UP Kraków 16, ul. Królewska 45-47, PO BOX 13, 30-041 Kraków
Strony internetowe:
www.miesiecznik.krakow.pl
www.PolskaMaSens.pl
Redaktor naczelny: Witold Bereś
Sekretarz redakcji: Krzysztof Burnetko
e-mail: redakcja@miesiecznik.krakow.pl