żarówka - ikona

Oczywiście, zdarzali się władcy, którzy Krakowa po prostu nie lubili. 650 lat temu koronowany został w katedrze wawelskiej Ludwik Węgierski, co dało początek panowaniu Andegawenów (a w konsekwencji Jagiellonów). Formalnie był polskim monarchą, lecz nie nauczył się mówić po polsku i nie miał związków z Krakowem, a w praktyce panowała Elżbieta Łokietkówna, siostra Kazimierza Wielkiego
Michał Niezabitowski: Kraków królów

Lem to więcej niż czytanie. Ale czytanie Lema w 2021 roku może mieć szczególną moc.
Magda Miśka-Jackowska: Dobrego roku. Absolutnie! (cykl: Poza Krakowem)

Jeśli któryś śmiertelnik miał wszystko, to z pewnością Oskar Wilde (no, może jeszcze Tycjan, malarz). Talent, urodę, powodzenie, rodzinę i przyjaciół, dobrą sławę i wysoką pozycję społeczną. Choć, oczywiście, nie ograniczał się do bycia niewinnym, wiódł życie, na miarę apetytów estety i dandysa, pełne harmonii i niewyczerpanej weny twórczej. Spełniał się jako syn kochających rodziców, czuły mąż i ojciec, szczęśliwy kochanek, a do tego gej.
Agnieszka Kosińska: Blask i obietnica

Często używany dziś termin „dziedzictwo” w czasach PRL-u funkcjonował raczej incydentalnie. Ważny urząd administracji rządowej – resort Kultury i Sztuki – przeistoczono w Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, dopiero w 1999 roku.
Krzysztof Jakubowski: PRL – ideologia czy tradycja?

Zamiast Lenina… Lord Vader. Ciekawą poprawkę zgłosił do projektu budżetu miasta Krakowa na rok 2021 radny Łukasz Wantuch. Otóż zamarzył on sobie, żeby w Nowej Hucie, w miejscu gdzie niegdyś stał pomnik Włodzimierza Lenina, pojawił się pomnik niejakiego Lorda Vadera
Magda Szumiec: Linia AB

Sacrum, które bije z głównego ołtarza, pozwala wielu na doznanie odpoczynku i doświadczenie modlitwy przed Bogiem. W tym miejscu wprost oddychamy atmosferą nieba i żałuję, że niektóre współczesne kościoły nie mają aż takiego szczęścia do wyposażenia w dobrą sztukę.
ks. infułat dr Dariusz Raś, archiprezbiter bazyliki Mariackiej: Notre Dame de Cracovie

Niektórych to irytuje, ja, przyznam, mam to zboczenie, że ten spleen mnie kręci – lubię listopadowe mgły i smętne poetyckie pieśni w Piwnicy pod Baranami.
Witold Bereś: Krakowski spleen Wojnarowskiej

Początek roku to także czas nowych kalendarzy. Kupujemy je, dostajemy, rozdajemy. My polecamy szczególnie jeden, który jest magiczny z co najmniej dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, że na jego stronach znajdziecie postaci z bajek, a po drugie – dochód ze sprzedaży zostanie przeznaczony na zakup środków ochrony osobistej dla szpitali w naszym regionie. Magda Szumiec: Linia AB

Odwołanie się do dziedzictwa, czerpanie z niego, może być w dzisiejszych czasach czymś więcej niż tylko sposobem na budowanie wspólnoty – może być nadzieją na odbudowę Polski w czasach trudnych (które nadejdą) po czasach dramatycznych – które trwają.
Witold Bereś: Miasta razem: dziedzictwo 3.0 (cykl: Okiem Beresia)

Michał Niezabitowski: Przeszłość powinna służyć przyszłości. Sposobem na to są muzea tłumaczące dawne wartości na czas współczesny, będące miejscem dialogu i interpretowania przeszłości na użytek teraźniejszości. A przez to budujące wspólnotę.
Krzysztof Burnetko: Muzea 3.0 i te ze skrzypiącą podłogą

Z kroniki policyjnej „Czasu”: „W ostatnich czasach kradzieże maszyn do pisania przybrały w Krakowie epidemiczne rozmiary. Między innymi skradziono dwie maszyny w biurze opieki społecznej przy pl. Wszystkich Świętych 1 II p., dokonano nadto kradzieży maszyn w kilku kancelariach adwokackich oraz w biurach wojskowych. Sprawców dotychczas nie ujęto i maszyn nie odnaleziono, co budzi podejrzenie, że jest tu czynną jakaś zorganizowana szajka złodziejska, która wywozi je z Krakowa”.
Krzysztof Jakubowski: Sto lat temu. Kalendarium krakowskie, styczeń 1921 roku

Michał Niezabitowski: Muzeum jest nie po to, aby gromadzić zbiory, lecz aby wokół zbiorów gromadzić publiczność.
Krzysztof Burnetko: Muzea 3.0 i te ze skrzypiącą podłogą

Marcin Król. Bodaj każdy jego tekst i publiczne wystąpienie warte było namysłu. A już na pewno bezcenna była każda z nim rozmowa. Łączył to co najważniejsze: erudycję z mądrością, poczuciem dystansu i humoru oraz krytycznej ironii (także na swój temat).
Krzysztof Burnetko: Nie byliście, Marcinie, głupi (cykl: Z najwyższej półki)

W XXII wieku Kraków, a z nim ziemie składające się na Wolną Rzeczpospolitą Krakowską, odkryły, że źródłem siły, pieniędzy i nadziei jest dziedzictwo wieku XX – kultura. Nieformalnym hasłem tej Rzeczypospolitej stało się „Natura – Kultura – Dziedzictwo”. To, w połączeniu z opracowaną w Krakowie unikatową technologią Comarch AI Cloud (sztucznej inteligencji w chmurze) i ochroną środowiska uczyniło z miasta raj dla młodych z całego świata.
ROK 2121. Kartki z podróży do Krakowa – przeniósł z przyszłości: Witold Bereś

Czego Nina sobie życzy? Krucjaty feministek i obalenia rządu. Rewolucji i końca ery dziadersów. Przynajmniej dwudziestu milionów polskich apostatów. Wiosny w marcu. Festiwalu techno i pełnych sal teatralnych. Powrotu do życia bez strachu. Nina przekręca te życzenia w myślach po pięć razy, to całkiem przyjemne, ale i tak na koniec dnia ma ochotę palnąć sobie w łeb.
Iga Dzieciuchowicz: Dziennik pandemiczny: Kwarantanna

Z rubryki policyjnej „Czasu”: „Onegdaj przybył do swojej narzeczonej, służącej u konduktora kolejowego Ligiery ,zamieszkałego przy ul. Starowiślnej 44, Józef Samek, szeregowy 8. pułku ułanów. Gdy Ligierowie wyszli z domu, a pozostały tylko dzieci i służąca, Samek pogasiwszy światła, urządził seans spirytystyczny, podczas którego skradł z szafy futro, dwa garnitury i gotówkę, po czym zniknął bez śladu”.
Krzysztof Jakubowski: Sto lat temu. Kalendarium krakowskie, styczeń 1921 roku

Zapomnijmy na chwilę o rozpościerającej się nad Kazimierzem pandemicznej ciszy i przysłuchajmy się dźwiękom żydowskiej dzielnicy, które wypełniają w normalnym czasie wszystkie jej zaułki. Pozwólmy, by w naszej wyobraźni nałożyły się one na panujący tu niegdyś gwar, który przypomni o przedwojennych mieszkańcach tutejszych kamienic.
Magda Huzarska-Szumiec: Wszystkie dźwięki Kazimierza

Nie chciała być tylko zwykłą mieszczką, jedną z tych krakowskich pań, które przechadzają się po A–B w niedzielne przedpołudnie, spędzając czas na plotkach. Za to stała się ich obiektem. Cały Kraków huczał, co znowu zrobiła Matejkowa.
Magda Huzarska-Szumiec: Opowieść o wielkim malarzu i krnąbrnej muzie

Ołtarz Wita Stwosza w średniowieczu był otwierany tylko kilka razy w roku, wyłącznie w święta przedstawione w części środkowej. Ależ wyczekiwano każdego otwarcia! Na pokazy przybywały tłumy, wszyscy chcieli bowiem zobaczyć ten szczególny moment, kiedy skrzydła się rozsuwają. Potem, gdy ołtarz zaczęto odsłaniać codziennie w południe, nadal miało się wrażenie, że jest się w teatrze, a na scenie dzieje się magia.
Marta Gruszecka: Historia średniowiecznego skarbu

Kraków był zawsze „miastem królów”. Długo wcześniej niż Kazimierz Odnowiciel urządził tu ośrodek rządzenia państwem polskim po zniszczeniu w 1038 roku Gniezna przez księcia Brzetysława. I długo potem, jak w XVII i XVIII wieku stopniowo dwór królewski i urzędy centralne przeniosły się do Warszawy.
Michał Niezabitowski: Kraków królów

Czy nie macie czasem ochoty cofnąć się w czasie? Choć na chwilę przenieść się do przeszłości, by poznać miejsca i ludzi, którzy żyją w naszej wyobraźni dzięki książkom, filmom, obrazom? Kraków z jego historycznym dziedzictwem nadaje się do tego idealnie. Nie trzeba długo szukać, wystarczy zajrzeć do oddziału Muzeum Narodowego przy ulicy Floriańskiej, gdzie mieści się Dom Jana Matejki.
Magda Huzarska-Szumiec: Opowieść o wielkim malarzu i krnąbrnej muzie

Trudno teraz pisać o pamiętnym dla Krakowa dniu 18 stycznia 1945 roku. A to dlatego, że w naszych czasach nie wszyscy jednakowo wyrażają się o Armii Czerwonej. Toteż wracając do tamtych chwil, przypominał będę nie o tych, którzy do miasta wchodzili, ale o tych, którzy z niego musieli się wynosić.
Mieczysław Czuma: Dziennik generalnego gubernatora (cykl: Smocze jajo)

… krakowianie w swej historii wspólnie dawali sobie radę z poważniejszymi zagrożeniami niż niewidzialny wirus. Jest takie stare powiedzenie: „dłużej klasztora niż przeora”. I każdy wie, co ono znaczy. Że choć przychodzą trudne czasy, to jednak one mijają. Że może być władza, której nie akceptujemy, ale ta władza prędzej czy później mija. Że jest smutek, ale zawsze jest nadzieja.
Prof. Jacek Majchrowski

„Dwa wieczory tańców ekspresjonistycznych mające się odbyć w Bagateli w środę 5 bm. i w czwartek 6 bm., o godz. 11 w nocy, zapowiadają się doskonale. Wykonawcami będą słynni tancerze rosyjscy Borys i Katia Kandińscy, twórcy nowego kubistycznego kierunku w sztuce tanecznej. Artyści wystąpią na tle dekoracji futurystycznej, skomponowanej przez artystę malarza Zbigniewa Pronaszkę, w oryginalnych strojach odpowiednio uplastyczniających ich intencje, na tle muzyki Solmhofera i Scholza, tworzonej w duchu skrajnie nowoczesnych poglądów futurystycznych. Bilety na oba wieczory po cenach zwyczajnych sprzedaje już kasa teatralna” – reklamował „IKC”.
Krzysztof Jakubowski: Sto lat temu, Kalendarium krakowskie, styczeń 1921 roku