żarówka - ikona

Kraków jest modelką wyjątkową, której nie można się oprzeć. Łączy w sobie klasyczną urodę Cindy Crawford z dziewczęcym wdziękiem Poli Raksy. Tak twierdzi Przemek Czaja, z którego fotografii bije zachwyt nad ponadczasową urodą miasta.
Fotograf Przemek Czaja w portrecie Magdy Huzarskiej-Szumiec

Czy to prawda, że królowa Bona nauczyła Polaków jeść włoszczyznę? Wszak z rachunków dworu królewskiego wynika, że już za czasów Władysława Jagiełły sałatę, kalafior i kapustę znano i spożywano. Faktem jednak jest, że Bona z zażenowaniem patrzyła na polski sposób ucztowania, sprowadzający się często do nieposkromionego obżarstwa i opilstwa. Przywiązywała wagę do wykwintnej kuchni, co w zamkowych kręgach stanowiło małą rewolucję.
Ewa Danowska, Włosi w Krakowie

– Porusza mnie sztuka, która wzbogaca świat, uzupełnia go, zmienia. Wiem, czuję, że jest coś więcej niż zwykłe, szare życie. Zajmuję się pisaniem, ale nie jestem w stanie wyrazić świata, jest go za dużo, jest poza słowami, zbyt skomplikowany, wielowymiarowy, nie do ogarnięcia. Pisząc, próbuję stworzyć swój fragment tego świata.
Gaja Hajdarowicz w rozmowie z Elżbietą Wojnarowską

„Panie Adamie, Panie Profesorze, Kawalerze Sztuki i Literatury, pożegnania mają także swój rytm, dramaturgię, swoją aurę. Słowa, słowa… ‘Jedne, choć czas ich minął, opierają się, walczą o przetrwanie, inne odchodzą cicho, niezauważenie. Ileż słów odprowadziliśmy na zawsze, ile pogrzebaliśmy na cmentarzyskach pamięci. Słów, które umarły, nie da się przywrócić do życia, można je tylko opłakiwać. Ale cudem i tajemnicą jest to, że w ich miejsce rodzą się nowe. Prawdziwym dramatem jest śmierć języka, bo razem z nim w otchłań niepamięci zapada część naszej tożsamości, naszej historii, nas samych. Płacząc nad taką śmiercią, opłakujemy własne przemijanie” („Notatki o Prowansji”).
Robert Piaskowski – Pożegnanie Adama Wodnickiego

To specyficzny horror. Będą się dobrze bawić na nim ci, którym nie przeszkadzają hektolitry czerwonej farby i zmasakrowane części ludzkiego ciała.
Magda Huzarska-Szumiec o filmie W lesie dziś nie zaśnie nikt

Buteleczka z uryną, w wyrafinowanych zdjęciach Martina Štrby wyglądająca niczym cenny bursztyn, staje się ekwiwalentem ludzkiego losu. Płynnego i często niewydarzonego.
Łukasz Maciejewski – recenzja z filmu Szarlatan

Po to, żeby żyć szczęśliwie, nie jest mi potrzebny jacht, prywatny odrzutowiec czy wyspa. Raczej to, że zmieniam na lepsze czyjeś życie – i nie chodzi tylko o pieniądze, częściej o to, że daję nadzieję, motywację, że dzięki mnie ktoś łapie wiatr w żagiel.
Rafał Sonik w rozmowie z Majką Lisińską-Kozioł

Znaleziska archeologiczne w kościele Norbertanek udowadniają, że już w wiekach XVII–XVIII byliśmy narodem nadzwyczaj dbającym o czystość i to, można by rzec, do grobowej deski, a nawet o jeden dzień dłużej. Podczas odsłaniania romańskiego portalu w świątyni na Zwierzyńcu archeolodzy natrafili na ślady kilku pochówków. Szczególnie jeden z nich potwierdza wyżej postawioną tezę. Otóż w drewnianej trumnie, w której spoczął ktoś możny, obok doczesnych szczątków zmarłego znaleziono dwa dające do myślenia przedmioty. Jednym z nich była łyżeczka do usuwania woskowiny z uszu, drugim – szpatułka do czyszczenia paznokci.
Linia A–B

Trzypiętrowa kamienica z oficyną przy Krupniczej była w czasie wojny hotelem dla pracowników niemieckich firm, po 1945 roku przez chwilę stacjonowali w niej oficerowie Armii Czerwonej, a gdy wyjechali, miasto postanowiło zakwaterować tam bezdomnych pisarzy. Przez 50 lat istnienia Domu przewinęła się ich setka! Od Czesława Miłosza i Wisławy Szymborskiej, wielkiego Tadeusza Różewicza, przez Jerzego Andrzejewskiego, który tu napisał Popiół i diament, przez Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego, który przyjechał tu wprost z oflagu, przez Sławomira Mrożka, Tadeusza Śliwiaka i innych.
Maria Malatyńska, Portrety czyli gniazdo Kraków

Spośród obcokrajowców przybywający i osiedlających się w Krakowie, najmocniejsze piętno wycisnęli Włosi. Widać je w architekturze wawelskiego zamku i licznych kościołów, attyce Sukiennic, arkadowych dziedzińcach wielu kamienic i mnogości włoskich nagrobków w kościołach.
Ewa Danowska, Włosi w Krakowie

Każda proza, której poziom nieprzezroczystości języka skrajnie jest wysoki, nieuchronnie traci na obcych planetach. Marquez, Proust, Schulz, Sebald, Sterne, Browne, inni nietykalni, niemało ich…
Paweł Głowacki o teatrze według Jerzego Pilcha

Jeżeli pamiętacie błogi czas, kiedy z trudem sylabizując, czytaliście Lokomotywę Juliana Tuwima, nie mogąc oderwać oczu od czarnej jak smoła maszyny na okładce, to ta wystawa jest dla was.
Magda Huzarska-Szumiec o wystawie Lokomotywą przez świat Jana Marcina Szancera

To, co dobrego nam się w życiu przydarzyło, jest fundamentem. Natomiast to, co złe, jest jedynie lekcją.
Rafał Sonik w rozmowie z Majką Lisińską-Kozioł

Nie lada gratkę zafundował nam pewien grafficiarz, malując na jednej z kamienic w pobliżu kładki Bernatka mural przypominający kreską i kolorami słynną Dziewczynkę z balonikiem Banksy’ego. Jednak zamiast dziewczynki krakowski artysta umieścił wizerunek Jarosława Kaczyńskiego, a uciekający mu balonik zyskał u niego kształt czerwonego serca.
Linia A–B

– Zdjęcia zatrzymują chwilę, którą każdy zapamiętuje inaczej. To są momenty, które przeminęłyby niezauważenie, gdyby nie zostały udokumentowane na zdjęciu. Najcenniejsze są zwyczajne gesty, mgnienie światła, gra kształtów i paleta emocji zatrzymana w obrazie. To jest najpiękniejsze w fotografowaniu.
Agnieszka Świat przekonuje Magdę Oberc

– Patrząc na siebie teraz, czuję się zdumiona, jak mało wiemy o sobie i jakim strasznym więzieniem jest to, że nie znamy przyszłości. Butów, które mam na tym zdjęciu, używam do dziś.
Olga Tokarczuk o swoim zdjęciu sprzed lat mówi Jakubowi Wydrzyńskiemu

Podróż zaczyna się przed wyruszeniem. Nim staniemy na włoskiej ziemi, mamy w oczach gotową kliszę, przez którą będziemy na nią patrzeć. Sklejoną z różności: z kadrów „górnych” i „ziemskich” – istotnych, nieistotnych, oryginalnych, banalnych.
Katarzyna Włodyka De Simone, Podróż NEL BLU DIPINTO DI BLU

O tym wszystkim przeczytać można w tej książce Grochowskiej, bo to nie tylko tytułowy „literacki” przewodnik. To także poprowadzona z nerwem historyka opowieść o trudnych narodzinach niechcianego miasta, które jeszcze długo nie było powszechnie akceptowane.
Krzysztof Jakubowski o książce Anny Grochowskiej Literacki przewodnik po Nowej Hucie

– Jaki sens ma życie, w które wkładamy wyłącznie gorycz? Jeśli życie, to tylko z radością.
Agnieszka Kosińska w rozmowie z Sylwią Anną Pyzik