W jakiej sytuacji znajduje się fotograf, który po udanej, wedle siebie, sesji przy omawianiu zdjęć z modelką napotyka ten dziwny, uporczywy wzrok, ten niemy krzyk, te wewnętrzne spazmy, kiedy całe ciało w niewyrażonym słowami paroksyzmie zdaje się mówić: „A nie dałoby się tak ze trzy kilo mniej? I te parę pryszczy?”.
Andrzej Pilichowski-Ragno, Lato, miłość i aparat
Zamknięci w domach – oglądamy. Zaległości, nowości, alternatywę, seriale z Netflixa. Do wyboru, do koloru. Przymusowa kwarantanna prowokuje zbliżenie do kina. Moje wybory są niepokorne. Sięgam po klasykę, powracam do starych, pięknych polskich seriali które oglądałem w dzieciństwie. W ten sposób obejrzałem Dom Jana Łomnickiego. To niedościgła lekcja historii o mnie. Tak, o mnie, bo ja, jak wszyscy, też jestem stąd, z kamienicy na Złotej, chociaż miała inną nazwę, była początkowo blokiem z wielkiej płyty, potem jeszcze czymś innym. Jestem z serialu Dom.
Łukasz Maciejewski, To nasz Dom (Uciecha z kina Wolność)
Snobizm nie produkuje wyłącznie samego zła. Ze snobizmu można dojść do czytania Tomasza Manna.
Jerzy Pilch w rozmowie z Witoldem Beresiem, Pisać trzeba spod jaj
Tydzień przed premierą – Lear upadł za kulisami. I tyle. Kropka. Ocalało niewiele. Zdjęcia, cudze słowa, krótki film. I cały „Król Lear” Szekspira. Koniec. Druk już zamknięty. To znaczy – otwarty. Wystarczy tylko zacząć opowiadać sobie rolę-widmo, na początku przesuwając kropkę w prawo. Łomnicki wstaje, otrzepuje spodnie, chichoce. To był żart! Wchodzi na scenę, podnosi dłoń, zaczyna mówić. „Pora objawić nasz skrywany zamysł. / Gdzie mapa?”…
Paweł Głowacki, Przesuwanie ostatniej kropki
28 lipca. „Czas” przytoczył fragment tekstu z „Gazety Lwowskiej”: „Przez Lwów przeciągają codziennie mniejsze i większe grupy jeńców bolszewickich. Wygląd ich zwraca powszechną uwagę. Obdarci, noszą na sobie łachmany wszelkich mundurów, wśród których widzi się nierzadko dawne pruskie. Charakterystyczny klekot drewnianych bucików robi wrażenie, jakby szła grupa Chińczyków”.
Krzysztof Jakubowski, Kalendarium krakowskie. Lipiec-sierpień 1920
Witraż Wyspiańskiego a miłorząb. Wyobrażam sobie te ich rozmowy. Te nieme dialogi muszą być niezwykle interesujące.
Adam Zagajewski, Mapa starych drzew, Kraków nieodkryty
Kto myślał, że fotograf to taki zawód, w którym, po pierwsze, nic się nie robi, po drugie – jak już się robi, to wyłącznie w towarzystwie młodych i pięknych dam, po trzecie – coś tam wprawdzie się robi, ale przyjemna to praca – bo bez żadnych moralnych dylematów, jest jak dziecko we mgle.
Andrzej Pilichowski-Ragno, Lato, miłość i aparat
2 lipca. „Polska trupa liliputów z Sosnowca przybędzie do Krakowa i wystąpi parę razy w Teatrze Bagatela. Widowiska te zainteresują bez wątpienia szerokie sfery dziatwy szkolnej, dla której będą miłą i ciekawą rozrywką” – zachęcał „IKC”.
Krzysztof Jakubowski, Kalendarium krakowskie. Lipiec-sierpień 1920

Biblioteka Kraków
pl. Jana Nowaka-Jeziorańskiego 3, 31-154 Kraków
tel. (12) 618 91 20, kom. 661 22 82 82
e-mail: redakcja@biblioteka.krakow.pl