CK ORŁY SOKOŁY SZALEŃCY

Kapitan Knötgen

Tekst i ilustracje: Andrzej Zaręba



Transatlantyk Sobieski łagodnie kiwał się na długiej oceanicznej fali, płynąc ku brzegom Ameryki Południowej. Nadeszła zmiana wachty. Kiedy tylko pierwszy oficer pojawił się mostku, kapitan błyskawicznie stwierdził, że jest problem. Wpływ alkoholu rozpoznawał u marynarzy prawie podświadomie, od niechcenia, bezbłędnie. Marynarka i destylaty są ze sobą połączone od wieków. Od chwili kiedy admirał Napier wprowadził grog do dziennego menu marynarzy, całkiem ściśle. Ale oficer nie powinien być pod wpływem, bo alkohol mąci rozum. Niezmącony rozum kapitana podpowiadał wyjście z sytuacji. Erystyczny bat zamiast tradycyjnej chłosty. Szukał frazy w skomplikowanym języku, którą mógłby skarcić nieodpowiedzialnego załoganta. – Czy pan widzieć białe mszy? – zapytał, patrząc niebieskimi oczami na podwładnego. Nieoczekiwanie – zupełnie niechcący – znalazł się na polu teologii, którą nigdy specjalnie się nie entuzjazmował

– Nie słyszałem o mszach białych, słyszałem o mszach czarnych! – Pan oficer przejął inicjatywę. Kapitan niezmieszany wyciągnął z kieszeni słownik języka polskiego. Oczywiście padł ofiarą polskiej fleksji. Z białych myszy – oczywistego atrybutu delirycznego upojenia – zrobiła się msza. Ta drobna wpadka zadecydowała na całą przyszłość – kapitan Zdenko Knötgen został Kapitanem Białe Mszy.

Kapitan, urodzony w Wiedniu 2 marca 1892 roku, wybrał sobie ojczyznę, zupełnie nie biorąc pod uwagę trudności, jakie sprawia cudzoziemcom nasza mowa. W końcu będąc absolwentem słynnej oficerskiej cesarsko-królewskiej szkoły morskiej w Fiume (dziś Rijeka w Chorwacji), znał biegle –

nie licząc niemieckiego – włoski, angielski, francuski i chorwacki. Ale przecież na okrętach cesarsko-królewskiej marynarki wojennej służyło wielu Polaków z Galicji, zdarzali się też oficerowie. Jeden z nich – Bogumił Nowotny z Wieliczki – został później mianowany przez Naczelnika Piłsudskiego komendantem Marynarki Wojennej w Polsce. Wiedeń stał się stolicą śródlądowego kraiku, za to Polska jakoś odziedziczyła morskie tęsknoty monarchii.

Nowotny namawiał wszystkich znajomych do wyboru Polski. Co bowiem znaczy marynarz bez morza? Knötgen był odpowiednim kandydatem – szlify zdobył w broni podwodnej, przeżył kilka dramatycznych zdarzeń, służył jako pierwszy oficer pod jednym z asów broni podwodnej – kpt. Singule. W 1918 roku objął komendę po swoim przełożonym na U-4. Dzięki codzienności tej najtrudniejszej służby marynarskiej wyrobił w sobie stoicki spokój, toteż wszyscy lubili służyć pod jego komendą. Wydawało się, że sam stanowi zaporę przed nieszczęściami.

Być może jego spokój brał się jednak nie z tego, co myślimy – czyli z dramatycznych akcji na Adriatyku, prześlizgiwania się przez pola minowe i oczekiwania na trafienie torpedą. Kapitan cały swój prywatny czas poświęcał braciom mniejszym – owadom. Interesował się życiem motyli, hodował je i poznawał. W tamtych czasach tylko służba morska dawała możliwość dotarcia do najdalszych zakątków świata. Pupilkiem kapitana była olbrzymia samica pająka, w której towarzystwie spędzał długie godziny na mostku na transatlantyku Sobieski. Pajęczyca owa mieszkała w rękawie munduru kapitana i lubiła wspierać swoją obecnością utrudzonego służbą wachtową skipera, siedząc mu na ramieniu.

W czasie drugiej wojny światowej Kapitan Białe Mszy dowodził nadal statkiem Sobieski który teraz jednak wcielony został do marynarki brytyjskiej i pełnił służbę transportowca wojskowego. I jasne jest, że dowodzenie statkiem będącym pożądanym łupem niemieckich u-bootów miało w sobie nie mniej heroizmu niż szarże na umocnione pozycje.

Być może jakaś szczególna owadzia intuicja uchroniła transatlantyk Sobieski przed niemiecką torpedą, być może kierowaną na rozkaz któregoś z dawnych kolegów kapitana – tych, którzy po upadku imperium habsburskiego przeszli do służby niemieckiej. Jego dawny dowódca z U-4 Rudolf Schingule stał się oddanym hitlerowcem i dowodził przez pewien czas niemieckimi u-bootami na Morzu Śródziemnym.

Ale ta druga w jego życiu wojna znowu przyniosła porażkę – stracił drugą po monarchii ojczyznę. Do kraju, w którym władze narzucili Sowieci, Knötgen wracać nie miał ochoty. (Jego dawny dowódca z U-4 Rudolf Schingule został zamordowany przez Sowietów na progu własnego domu w Brnie 2 maja 1945 roku).

Jak wielu dawnych „turystów Sikorskiego” wyjechał na sam kraniec świata. Zamieszkał w Nowej Zelandii, później w Australii. Dopiero tuż przed śmiercią stary wilk morski zdecydował się na powrót do Europy.

Zmarł w Grazu 7 lutego 1959 roku.

Miesięcznik Kraków, luty 2023 Tekst z miesięcznika „Kraków i Świat”, luty 2023.

Miesięcznik do nabycia w prenumeracie i dobrych księgarniach.