Lubię lubić

Agnieszka Kosińska
Agnieszka Kosińska

Rady dla piszących wiersze

Posada, cały ciężar życia publicznego + 5 minut poezji przed snem.

Zdarzyło mi się ostatnio w bardzo krótkim czasie przeczytać 300 tomów poezji. Napiszę to słownie, żeby korekta nie opuściła zera: trzysta. I nie jest to cała produkcja poetycka ubiegłego roku w Polsce. Na pewno pomogła pandemia (siedzenie w domu) i tarcza dla literatów (możliwość wydania). Nigdy bym nie zaaplikowała sobie takiej wstrząsającej kuracji, ale wymogi konkursu poetyckiego, w którym juroruję, ją wymusiły. Poczyniłam pewne spostrzeżenia.

Dziś można wydać wszystko. Wielcy wydawcy nie wydają już wierszy. Z polskiej tradycji literackiej najczęściej wymienianym poetą jest Herbert. Bardzo często towarzyszą wierszom świetna grafika, rysunki albo fotografia artystyczna. I to jest dobre. Odważniejsze, zbuntowane i dziksze są młode kobiety. Są one właściwie multi-instrumentalistkami, zajmują się również sztukami wizualnymi, muzyką, teatrem, dziećmi, akcjami politycznymi i wolontariatem dla wykluczonych (bezdomni). Mężczyźni piszący wiersze to historycy sztuki lub filozofowie, stateczni i pogodzeni. Jeśli sięga się po eksperymenty językowe, to zachodzą tak daleko, że efekt jest kompletnie nieczytelny (myślę, że dla piszących też, bo chodzi o rozróbę, a nie dyscyplinę myślenia). Wtedy oglądam ilustracje. Natura nie została porzucona, wręcz przeciwnie, jest udanym schronieniem, wciąż nadaje swoim szyfrem i ma w piszących wiersze wdzięcznych odbiorców. Rzadko zdarza się to tak zwanej kulturze. Ironii, nieocenionej broni poetów, jak na lekarstwo. Nawet bardzo młodzi, dwudziestokilkuletni, mają swoje miejsce na ziemi i nie wstydzą się go. Pamięć tego miejsca (wieś, ulica, domy sąsiadów) jest zaskakująco drobiazgowa (dzieci widzą jednak wszystko). Wszyscy piszący, oprócz najstarszych (od 60 lat w górę), którzy żyją z pisania, żyją z czego innego. To mnie bardzo ucieszyło. Wreszcie! Wreszcie w Polsce wyrośli piszący wiersze, którzy mają niepoetycką pracę zawodową i nie aspirują do zawodu etatowego poety.

To właśnie radził Zbigniew Herbert Henrykowi Święcickiemu, młodemu koledze po fachu, który przysłał mu wiersze do oceny: „Posada, cały ciężar życia publicznego + 5 minut poezji przed snem. (…) O ile wiem, za mało się Pan ludziom udziela. Trzeba wychodzić naprzeciw, poznawać, gadać etc. (…) Trzeba walczyć, nie zasypiać, żyć na pełnych obrotach, dorównywać czasom, a świadomość mieć nie zmiękczoną, nie znarkotyzowaną tym, że źle. (…) Pytanie »czy jest sens, abym pisał « jest bez sensu. Przecież nie pisze się dlatego, że płacą za to, czy że to takie przyjemne, tylko dlatego, że się musi pisać, tak samo jak się musi kochać, patrzeć, płakać. To jest taka specyficzna forma życia. Jeśli ktoś nie jest na tyle silny, aby zgodzić się na to, powinien się tego wyrzec”.

Przede wszystkim więc żyć pełną piersią, bo to jedyna doczesność jaką mamy. A czy się będzie pisało, to się zobaczy… Jeden z największych poetów świata, Auden, którego Herbert odwiedził pod Wiedniem 10 sierpnia 1973 roku, tuż przed jego śmiercią, mówił to samo. Nie rozmawiali wtedy o poezji, a o hodowli kwiatów, ogrodnictwie, polityce i ekonomii.

Oto statut Uniwersytetu poetów autorstwa Audena, który podaję w tłumaczeniu autora Pana Cogito. Wystarczy go zastosować, a rezultat gwarantowany.

  1. Niezależnie od mowy ojczystej będzie wymagane opanowanie jednego z języków starożytnych, przede wszystkim greckiego lub hebrajskiego – oraz 2 języków nowożytnych.
  2. Parę tysięcy linijek poezji w tych językach powinno się znać na pamięć!
  3. Biblioteka nie będzie posiadała żadnego dzieła krytycznego. Jedynym krytycznym ćwiczeniem studentów będzie pisanie parodii.
  4. Wszyscy studenci będą uczęszczać na kursy parodii, retoryki, językoznawstwa porównawczego, a nadto muszą wybrać trzy z niżej wymienionych specjalności: matematykę, nauki przyrodnicze, geologię, meteorologię, archeologię, mitologię, liturgię, sztukę gotowania.
  5. Każdy ze studentów musi opiekować się wybranym zwierzęciem domowym i uprawiać kawałek ogrodu.

Na koniec jeszcze Herbert z kartki do Święcickiego: „Idzie lato i myślę o nim z utęsknieniem, woda, słońce, puszyste włosy kobiet tuż przy twarzy… te rzeczy”.

Miesięcznik Kraków, maj 2022 Tekst z miesięcznika „Kraków”, maj 2022.

Miesięcznik do nabycia w prenumeracie i dobrych księgarniach.