Lubię lubić

Agnieszka Kosińska
Agnieszka Kosińska

Stańczyk z twarzą Jokera

Urodzony 24 grudnia, we wschodnim mieście. Ma dobrego patrona, jeszcze lepsze nazwisko i horoskop.

Jest niewiele rzeczy, których nie umie zrobić, ale, uwaga, nie proście go o nic, bo zrobi po swojemu, przekornie, ryzykownie, albo… nie zrobi. Afekty, adrenalina, alkohol – lubi. Nie lubi amnezji, zbiorowej i indywidualnej. Poznał wiele, poznał wielu. Bardzo kochliwy. Uratowała go Ewa, ale potem się okazało, że sam może się uratować. Myślał, że Kraków nie jest jego miastem. Po co ja to piszę? Cytować trzeba.

* * *

Moja osobowość nie zasługuje na jakiekolwiek zmiany. (336) Kiedy umarł Turowicz, już nie było tak fajnie. (337) Broniłem się rękami i nogami przed wejściem w takie uniwersytecko-mieszczańskie zakłamane środowisko, które obserwowałem właśnie w „Tygodniku”. Można się było bronić tylko żarcikiem, odcięciem się, ucieczką. (…) Ja cały czas funkcjonowałem jako żartujący chłopczyk. Mimo że dobiegałem czterdziestki. Jestem stary i funkcjonuję tak nadal. (342) Widzę jak wielu piszących wystrzega się rzeczy, których na angielski nie będzie można przetłumaczyć. Ja jestem tutaj. Piszę teraz. (343) Pijani poeci. Pijani poeci to odrębny rozdział. (537) Jest taki rodzaj szczęścia, które budzi niepokój. (445) Całe życie robiłem oczami i głosem. (447) Są takie wieczory, popołudnia, z których zostaje tylko to, co ktoś powiedział (264). To nie jest Polska, to jest Polsat. (587) Ja ze wszystkich swoich defektów robię wartość. (26) W tych dwóch wyrazach Miłosz był najprecyzyjniejszy w życiu. Poeta pamięta. Nie każdy oczywiście. (597) Stasiuk w małych ojczyznach się specjalizuje. Ja nie zamierzam na tym budować swojej kariery. (591) Jak człowiek jest konsekwentny, jak dokonuje wyrazistych wyborów, to zostaje sam. W tej chwili jestem sam z tymi swoimi wierszami, piosenkami, z tym, co ze swoim życiem zrobiłem. Nie czuję, żeby ktoś mnie wspierał, szedł obok mnie. (…) Wszystko się spolaryzowało, poodcinało. (…) Wyspa się umacnia w swojej wyspowości. (599–600) Urodziłem się jako katolik i inne religie aż tak bardzo mnie nie przekonują. Nie podejrzewam, aby miało się to zmienić. (27) Ale w gruncie rzeczy zadaniem zdań jest sens. I już. Krążenie brzmieniami wokół sensu. (623) Twórca, który z pisania wychodzi cało, świeżutki, jest skłamanym wyrobnikiem. (…) Wiersze są obroną, ale i obnażaniem się, pokazywaniem swoich słabych punktów. Ludzie to wykorzystują. (536) Coś takiego napisałem, że między Starym a Nowym Testamentem jest szczelina i właśnie tam jestem (489).

Mówić publicznie, co się myśli, być w kontakcie ze sobą, poddać swoje przeżycie, małe i duże, myśleniu – tego się już nie od dawna nigdzie nie spotyka. Taki czas nastał, nie, że w Polsce, ale w ogóle. Simone Weil pisała, że nie kłamać mogą jedynie ludzie na dnie poniżenia. Jest coś na rzeczy.

I na koniec: Marcin Świetlicki ma więcej wspólnego z Miłoszem niż myśli. Ale ja myślę, że on o tym wie.

* Cytaty za: Marcin Świetlicki, Nieprzysiadalność. Autobiografia. Rozmawia Rafał Księżyk, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2017.

Miesięcznik Kraków, lipiec-sierpień 2021 Tekst z miesięcznika „Kraków”, lipiec–sierpień 2021.

Miesięcznik do nabycia w prenumeracie i dobrych księgarniach.