Okiem Beresia

Witold Bereś
Witold Bereś

Sława Ukrainie!

Czy ktoś z krytykujących dzisiaj naszą pomoc dla Ukraińców zastanowi się, jak to jest, gdy trzeba w bombardowanym mieście okrywać w piwnicy własne dziecko kołderką, żeby uchronić je przed lecącymi odłamkami?

Jeśli nie jesteście w stanie sobie wyobrazić, jak to wygląda w Kijowie, Chersoniu, a nawet we Lwowie, to nie wyobrazicie sobie, jak to będzie wyglądało w Przemyślu, Rzeszowie czy Legnicy. I w Krakowie. A jeśli tak, to sami sobie będziecie winni, gdy którymś świtem (to wtedy atakują bandyci), zaczniecie w przerażeniu szukać kołderki w domu, by uspokoić dziecko, które zacznie płakać na dźwięk syren alarmu przeciwlotniczego.

Mija rok od bandyckiej agresji Kremla, porównywalnej tylko z agresjami hitlerowskich Niemiec. Agresji na spokojnych ludzi, na elektrownie i koleje, na wolny kraj, któremu sama Rosja (kogoś to dziwi?) udzielała gwarancji pokoju i spokoju.

My Ukraińcom pomogliśmy tak, że to aż niepojęte. Że aż zrozumiałe jest nasze dzisiejsze znużenie, a nawet irytacja.

Ale tym bardziej nie możemy poddawać się lękom, plotkom czy nawet prawdziwym – ale zatruwającym serca – informacjom.

Trzy obrazki z ostatnich tygodni.

Oto dwie pańcie, do bólu krakowskie (takie same spotkacie w dowolnym miasteczku). W tramwaju, niczym przekupki na placu, wydzierają się do siebie: – I wie pani szanowna, a te chachły, to tam nie walczą, tylko tu żerują na naszych podatkach? – Pani, a znajoma fryzjerka mówi, że Ukrainki nie chciały zapłacić za zrobienie sylwestrowego fryzu, bo oczekiwały, że za to zapłaci nasz rząd! – Pani, odebrać ten nasz Lwów i niech się sami męczą, a co nas to obchodzi?

Oto samochód, coraz więcej takich widuję, oklejony jak faszystowska choinka w dniu urodzin Führera: „Stop ukrainizacji Polski!”, „Zemsta za Wołyń 1943”, „Śmierć banderowcom”.

Oto głosowanie w Sejmie, gdzie politycy wszystkich partii (za 429 posłów, przeciw 9, a 13 wstrzymało się od głosu) uchwalili prawo, by Ukraińcy przebywający w Polsce w „ośrodkach zbiorowego zakwaterowania” uczestniczyli w kosztach swego pobytu.

Jasne – wiele spraw trzeba uporządkować, w tym wiele świadczeń, 500 plus, szkoła dla ukraińskich dzieci itp., bo budżet nie jest z gumy. Jasne, uchodźców trzeba stymulować, żeby zrobili coś ze swoim życiem i trzeba traktować ich godnościowo. Ale nie wolno wylewać dziecka z kąpielą!

Te, tak szumnie zwane „miejsca zakwaterowania zbiorowego” to najniższy standard – łóżko na wielkiej sali, oddzielone od innych prowizoryczną zasłonką. I wyżywienie. Korzystają z tego ludzie, którzy albo są niezaradni, albo po prostu ubodzy. A swojego domu już nie mają…

To jest podstawowa pomoc humanitarna, która nie powinna być odpłatna! Owszem, są tu i rozsądne wyjątki (nie obejmie to na przykład osób niepełnosprawnych), ale ja tu widzę co innego.

Czy wiecie dlaczego w naszym interesie jest pomoc Ukraińcom tu i Ukrainie tam? Bo wojna tam oznacza, że nie ma wojny tutaj.

Oto idą wybory, a badania opinii zwracają uwagę, że rośnie niechęć do uchodźców z Ukrainy. Przy inflacji to może być bomba rozsadzająca Polskę w 2023 roku!

Obym się mylił, ale boję się, że politycy wszystkich opcji biorą pod uwagę właśnie te nastroje, aby na czas włączyć się w nurt krytycyzmu.

Tak, jest taki sposób uprawiania polityki, by odpowiadać na zapotrzebowanie wyborców. Ale tym razem sytuacja jest zbyt poważna, by nie próbować tym nastrojom przeciwdziałać. Trzeba dziś wszem i wobec tłumaczyć, jaki jest sens wspierania Ukraińców.

Tu słowo o tak zwanej Realpolitik i bezrefleksyjnie powtarzanym zdaniu: „Państwa nie mają przyjaciół – państwa mają interesy”.

Tyle że autor owego bon motu, XIX-wieczny brytyjski premier Temple, a za nim Churchill, de Gaulle czy inni wielcy nigdy nie mówili, że skuteczność ma iść przed etyką.

Po drugie – i tu czas na test z politycznej pragmatyki dla rzekomych macherów:

Jeśli tak chcecie wszystko przeliczać – czy wiecie, dlaczego w naszym interesie jest pomoc Ukraińcom tu i Ukrainie tam? Bo wojna tam oznacza, że nie ma wojny tutaj.

*

Ale ja tak cynicznie mówić nie będę. I Państwa też do tego nie namawiam.

Łatwo dziś wyliczać fałszywe prognozy. Sam pewien byłem, że Ukraińcy padną, a po tygodniu w Kijowie będą władze potulne Moskwie. Tak – myliliśmy się i mylić będziemy się wielokrotnie.

Jedno się jednak nie może zmienić, przynajmniej w gronie ludzi przyzwoitych.

Zawsze stójmy po stronie napadniętych i krzywdzonych.

Miesięcznik Kraków, luty 2023 Tekst z miesięcznika „Kraków i Świat”, luty 2023.

Miesięcznik do nabycia w prenumeracie i dobrych księgarniach.