23 maja 2020

,

„Gospodyni z kieleckiego, Katarzyna Baran, przemycała na wozie, którym jechała, baraninę. Strażnik przeprowadzający rewizję na rogatce Łobzowskiej, tak energicznie kłuł bagnetem, że przebił babie nogę na wylot” – relacjonował 23 maja reporter „Głosu Narodu”.
PS. Nieistniejąca rogatka Łobzowska stała przy tej właśnie ulic, w sąsiedztwie kościoła św. Szczepana.
Krzysztof Jakubowski – krakowska prasa przed stu laty