POLECANE KSIĄŻKI

Józef Baran W wieku odlotowym

Zysk i S-ka, Poznań 2020

Na równoważni

Od półwieku miłośnicy polskiej literatury mają w czym (i w kim) wybierać – kiedyś poważna grupa kandydatów do Nobla i dwoje laureatów poetów plus jedna prozaiczka. Aktualni poeci pretendenci, to nobliwy Adam Zagajewski i pokorny Józef Baran, który regularnie, kolejnymi książkami podpisuje światową listę obecności aspirujących do tej nagrody.

Na ostatni i pokaźny tom poezji Barana W wieku odlotowym (utwory z lat 2015–2020) składają się wiersze korespondujące z głośnym w ubiegłym roku dziennikiem poety Stan miłosny przerywany, będącym przejmującym zapisem stanów fizycznych i emocjonalnych (twórczych) wynikających z doświadczenia bólu i lęku, ale i radości istnienia i poezjowania.

Lektura nowych wierszy siedemdziesięciotrzyletniego Barana skłania mnie do przewrotnego sparafrazowania Miłosza: takich wierszy stary człowiek nie napisze… W przywołanym dzienniku pod datą siedemdziesiątych urodzin poeta zapisał: „Boże! I jestem nadal wewnętrznie chłopcem”, a przy innej okazji tamże: „Dusza się nie starzeje”. Muszę dodać: dusza poety. Utwory „odlotowe” mają jednak ciężar summy i poetyckiego testamentu: „już jestem / jedną nogą ziemski / drugą niebieski”. Baran na lirycznej wadze wszechświat waży. Szalki jak dwa lustra, jak dwa źródła, jak dwa skrzydła. Na jednej szara bryła – zarobiona śliną glina; na drugiej prawie nic – prochu odrobina. W równowadze. Krakowski poeta z Borzęcina z powodzeniem utrzymuje chwiejną równowagę pomiędzy bryłką borzęckiej ziemi a masą wszechświata. Sensem narodzin a bezsensem śmierci.

Znaczna liczba utworów składających na nowy tom jest filozoficznym wyrazem przygotowania do ostatnich występów na scenie życia. A więc poszukiwaniem równowagi miedzy tym, co było (piękne), co jest (trudne) i co się stanie (nieuchronnie). Baran jest wnikliwym obserwatorem „owocowania” świata. Wiersze wpisane są czytelnie w codzienną rzeczywistość. Ale mamy też wrażenie, jakby ich twórca przebywał w stanie ciągłej nieważkości, albowiem poeta z równą łatwością, to wznosi się i szybuje obłocznie, a to przysiada i wydziobuje z urodzajnej ziemi upatrzone z wysokości, smaczne ziarna metafor. A kiedy spada (wiele wierszy nosi ślady chorobowych zmagań), roztropnie patrzy w gwiaździste niebo, żeby zachować równowagę między fizyką a optymistyczną metafizyką. Poeta, żeby na koniec znowu przywołać Miłosza, „raz wierzy – raz nie wierzy”, ale jakby inaczej:

Ballada podjesienna

Bóg schował się
za chmury
za Wszechświat
Którym Jest
za ostatnie nie
ba
udaje że go nie ma

W przypadku Barana daje się zauważyć, że to wynik chłopskiej (ale i mądrej Pascalowskiej) roztropności. I (uwaga!) może być odczytywana jako ideowy indyferentyzm. Tym samym w przełomowych latach XX wieku Baran „nie dał się zaciągnąć ani pod sztandar Miłosza, ani pod sztandar Herberta”. Z pierwszego wiersza ostatniego tomu Inwokacja:

i niechaj Baran
Baranem
pozostanie na amen
nie wycofuje się Barana rakiem
by być Miłoszem Szymborską
czy broń Boże
Barańczakiem

Do dziś pozostaje wiernym konceptualnemu i lingwistycznemu warsztatowi, swobodnie pozwalającemu zachować literacki dystans do opisywanego świata, co znajduje wyraz w ironii wynikającej z poważnego, a obiektywnego i chłodnego podejścia do rzeczywistości. I, co chyba najważniejsze, do swojej twórczości.

Józef Baran urodzony w poetyckim czepku Borzęcina ma szczęście do krytyków i czytelników. Artur Sandauer potrafił zapisać to jednym zdaniem: „Trafia z liryką prosto do ludzkich serc”.

Jan Biela

Miesięcznik Kraków, marzec 2021 Tekst z miesięcznika „Kraków”, marzec 2021.

Miesięcznik do nabycia w prenumeracie i dobrych księgarniach.