AKTUALNOŚCI

fot. Magda Hueckel

fot. Magda Hueckel

Halka dostaje głos

Tytuł „Halka” widoczny na afiszach Starego Teatru, może nieco zmylić niektórych widzów, myślących, że na narodowej scenie zagoszczą śpiewacy operowi. Owszem „Halka” zostanie zagrana, ale na słynne arie nie mamy co liczyć. Za to zobaczymy współczesną, feministyczną interpretację libretta dziewiętnastowiecznego poety Włodzimierza Wolskiego, po którą niegdyś sięgną Stanisław Moniuszko. Autorki spektaklu – reżyserka Anna Smolar i dramaturżka Natalia Fiedorczuk postanowiły przeformułować treść klasycznego dzieła, nadać własny głos Halinie, której historię opowiadają na nowo. Naprawdę może być ciekawie.

Jak czytamy w zapowiedzi przedstawienia, Halka to wariatka, zgubiona, rozpustna, obłąkana, ofiara – to kobieta, która przez chwilę uwierzyła w swoją sprawczość, a której to sprawczość została odebrana. Może mieć swoich obrońców, którzy w heroicznym przypływie stawania po stronie słabszych będą za nią mówić – tyle, że głosy jej rzeczników, chociaż w dobrej intencji, tylko utwierdzają ją w statusie symbolicznym. Jej rola jest dekoracją: to mała syrenka u niemy symbol. Gdyby zaczęto jej słuchać, jej „j’accuse” okazałoby się skrajnie niewygodne: dla tych, którzy ją skrzywdzili, jak i dla tych, którzy stają w obronie jej czci. Protest ofiary jest zawsze ciosem w społeczny porządek i naturalne pojmowanie następstw, ról oraz powinności.