GALERIA KRAKOWA

Życie towarzyskie i uczuciowe milenialsów

Agata Kus

Agata Kus portretuje pokolenie dzisiejszych 30-latków, zestawiając ze sobą zdjęcia i tworząc z nich malarskie kolaże. By dostrzec ich głębsze dno, zaskakujący kontekst, intrygujący symbol, trzeba im się dłużej przyjrzeć i przeczytać widniejące pod nimi tytuły.

Agata Kus, fot. Grzegorz Kozakiewicz

Klub Betel przy placu Szczepańskim. Olek Rajewski, specjalista od rozkręcania tematycznych imprez, proponuje, że ten wieczór poświęcony będzie odczytaniu podręcznika seksualnego, napisanego przez niego w latach 90. Wyciąga zniszczony zeszyt i prosi uprzedzone wcześniej dziewczyny o przeczytanie porad, które jako nastolatek przepisywał ze świerszczyków. Kiedy to robi, atmosfera gęstnieje. Zaczynają się szalone tańce, ludzie stają się śmielsi niż zazwyczaj. Agata Kus jest zachwycona tym, co się dzieje. Biega z komórką i robi zdjęcia. – Ludzie wydawali się niesamowicie naelektryzowani i połączeni sentymentalnym wspomnieniem absurdów z czasu dorastania. To wpłynęło na charakter imprezy, ich zachowanie i taniec. Tematy na obrazy mnożyły się same – opowiada artystka, która na podstawie zrobionych wówczas fotografii namalowała obraz zatytułowany Idol. Jeszcze mokry zawisł w Bunkrze Sztuki, na niedawno prezentowanej tam wystawie Agata Kus Horror Picture Show.

Malarka nie kryje, że portretuje swoje pokolenie, dzisiejszych 30-latków, określanych mianem milenialsów. Są wśród nich muzycy, plastycy, pisarze spotykający się w zaprzyjaźnionych knajpach, które stały się ich środowiskiem naturalnym i gdzie czują się jak w domu. Jej obrazy nie są jednak wyłącznie dokumentalnym przeniesieniem na płótno określonych osób czy sytuacji. Powstają z zestawienia różnych zdjęć, także tych znalezionych na Facebooku. Artystka tworzy z nich kolaże, które później na obrazie zyskują nową narrację znaczeniową, zmieniając się w metaforę. Dlatego tak ważne jest odczytywanie ich tytułów.

Obrazy Agaty Kus można intepretować na wiele sposobów. Jedno jest pewne: każde z jej płócien ma głębsze dno, zaskakujący kontekst, intrygujący symbol.

Takich jak Mater Borelioza przedstawiająca nasze współczesne lęki przed chorobami, a także macierzyńską troskę. Układ postaci nawiązuje do figury Mater Dolorosa, czyli matki bolejącej, cierpiącej, opłakującej syna. Gdyby nie tytuł, trudno byłoby się zorientować, w jakiej sytuacji znajduje się młody mężczyzna, przy którym klęczy kobieta. – Mater Borelioza to portret Anny Dymnej i jej syna, a mojego chłopaka Michała, który nocą, na wakacyjnym wyjeździe odkrył przytwierdzonego do brzucha kleszcza. Matka troskliwie go usunęła, pomimo polowych warunków i braku światła. Musieliśmy oświetlać zabieg ekranami telefonów. To była bardzo piękna i w moim odczuciu podniosła scena, niczym z obrazów Caravaggia lub de La Toura.

Wiele zresztą obrazów Agaty inspirowanych jest dziełami kinowymi. – Uwielbiam filmy Bergmana i Saury. Szczególnie działają na mnie historie odnoszące się do wewnętrznych przemian bohaterów. Takich jak Ana Torrent z Nakarmić kruki, która z niewinnego dziecka przekształca się w morderczynię – mówi Agata. Jej zamiłowanie do mrocznych tematów przejawia się też w inny sposób, w świadomie dokonywanej destrukcji obrazów. Niektóre z nich są okaleczone, zeszpecone śladami po papierosie.

Ich wartość doceniają zarówno zwykli odbiorcy, jak i ludzie z branży, o czym świadczy liczba wystaw, na które malarka jest zapraszana. Jej prace znajdują się w kolekcjach Muzeum Narodowego w Gdańsku i Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie. To właśnie w MOCAK-u najpierw został zaprezentowany bardzo charakterystyczny obraz Agaty Matka, który później trafił na afisze zapowiadające jej wystawę w Bunkrze Sztuki. Przedstawia on kobietę siedzącą w pozie przypominającej Madonnę. Jednak zamiast niemowlęcia trzyma ona przy piersi kota. Zwierzę podrapało ją do krwi. To metafora macierzyństwa, które nie zawsze jest przyjemne. Kot próbuje się uwolnić, tak jak robi to dorastające dziecko, raniąc bliską mu osobę.

Zresztą ten, jak i inne obrazy Agaty Kus można intepretować na wiele sposobów. Jedno jest jednak pewne: każde z jej płócien ma w sobie głębsze dno, zaskakujący kontekst, intrygujący symbol. Ta nieoczywista narracja sprawia, że dowiadujemy się z nich czegoś więcej niż nam się wydaje po pobieżnym spojrzeniu. Świetnie widać to we wspomnianym już Idolu, który nie jest wyłącznie portretem pokolenia milenialsów rejestrującym ich życie towarzyskie i uczuciowe. Gdy się mu dokładnie przyjrzymy, dostrzeżemy, że uczestnicy zabawy zwracają się w stronę stojącej za barem drucianej figurki. Zostaje ona wyniesiona na ołtarze, stając się częścią groteskowego rytuału, za którym tęsknią pogrążeni w hipnotycznym tańcu młodzi ludzie.

Tekst: Magda Huzarska-Szumiec

Agata Kus ukończyła studia na Wydziale Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie w pracowni Leszka Misiaka. W 2018 roku obroniła doktorat na tej uczelni. Jest zwyciężczynią Międzynarodowego Biennale Sztuki Mediów WRO 2015 oraz finalistką Nagrody Fundacji Vordemberge-Gildewart.