Lubię lubić

Agnieszka Kosińska
Agnieszka Kosińska

Nieustannie Nowe Ż., czyli Metafizyczny Harem, czyli poligamiczna erotomania

Zwiedziłam imponującą wystawę dzieł Witkacego w Muzeum Narodowym w Warszawie (jest tam też Duchamp i Max Ernst). Wszak Witkacy to evergreen. Kiedy mi schujowacenie mózgowia doskwierze, czytam jego listy i śmieję się w głos.

„Nasze erotyczne (pożal się Boże) stosunki były nonsensem – pisał do Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej – bo nie mieliśmy tego, czegośmy chcieli, i stąd, jako paliatyw, wyszło to paskudztwo. To skończone chyba na wieki i teraz chcę, aby stosunek nasz był czysto duchowy. Uważam Ciebie za b. wartościową osobę, na b. złej drodze wewnętrznej. Higienicznie doskonale, ale wewnętrznie pod psem. Twoja lektura musi się zmienić i całe menu psychiczne”. Do żony (listy pisał codziennie, wyrazy skracał): „Najdroższa Nineczko, Wiedz, że nie kocham nikogo prócz Ciebie, a reszta to zabawa. Ani żadnych ist[otnych] przyjaźni kobiecych nie mam prócz kobiet M.H. [Metafizycznego Haremu]. Pisz i szanuj się”. „Nie ma żadnej g.p. [grande passion], tylko dwie poprzednie zdradziłem z trzecią, w lepszym gatunku. Ale ciebie zawsze kocham i takiej g.p. jak miałem do Ciebie, już pewno w życiu mieć nie będę. Ale mimo to jestem daleki bardzo od szczęścia. Do Hal. J. zniechęciłem się i przestała mi się podobać def.[initywnie] Ozerkowska zmanierowała się i nie chce się rozdławdziewiczyć – więc co mi po niej”.

Dźwigał Witkacy swój krzyż, ale walczył o niezależność. Wściekle. Musztrowany i wychowywany, a nawet hodowany przez ojca, który analizował i oceniał każdy jego krok, tak w młodości, jak w życiu dorosłym. Każdy plan twórczy i praktyczny, każdą kobietę. Żadna nie była dla syna dobra. Ojciec, całe życie zakochany w Helenie Modrzejewskiej, przez nią wyswatany (pani Helena była matką chrzestną Stasia), żyjący z inną, z dala od żony; chory, utrzymywany przez żonę, która dla niego zrezygnowała z pianistyki, a była bardzo zdolnym muzykiem i pedagogiem. Matka z kolei nie dość, że nadopiekuńcza, wtrącała się w najdrobniejszy aspekt codziennego życia syna (mieszkali razem). Wobec takiego rodzinnego układu, w którym cały finansowy i praktyczny ciężar dźwigała matka, Staś jedynak, bardzo matkę kochający, wcześnie musiał zarabiać. Wszystkie pieniądze oddawał matce, na prowadzony przez nią, nieudolnie zresztą, pensjonat. Itd. Itp. Jak on to wytrzymywał? Ja bym nie wytrzymała.

Czuję, że kobiety były dla Witkacego ucieczką od udręczonego mózgowia. Każda była N.Ż. Witkacy wykorzystywał erotykę (poligamiczną erotomanię) w twórczości i rozwoju własnym. Bo nie chodziło o zwykły podbój: w spotkaniu dwóch Istnień Poszczególnych może się najpełniej realizować intensywność i dziwność istnienia. Jeśli tylko pojawia się ta iskra między dwojgiem, nie można jej zmarnować. Zgadzam się z nim całkowicie i sama bym się natychmiast zgłosiła do jego Metafizycznego Haremu (M.H.).

M.H. miotał jego istnieniem poszczególnym, sprawiał, że naprawdę mocno Ż.[ył], a czasem na W.S. (na wielką skalę). Dzięki M. H. był wieloma wersjami siebie, które to wersje oglądały siebie nawzajem wzmocnione używkami (zawsze pod kontrolą lekarza). Poza tym był do rany przyłóż: śpiewał pod prysznicem, obwąchiwał koszule, czy nadają się do założenia, radził się żony w tej kwestii, bardzo pracowity, troskliwy, koncyliacyjny, lubiący się bawić. Tylko po alkoholu czasem przykry. W M.H. największym kłopotem były terminy. A ponieważ wszystko odbywało się w Zakopanem, W. dbał, żeby panie na siebie nie wpadały (był bardzo dyskretny).

Osaczenie, miotanie się w świecie ludzkiej bezkształtnej materii świetnie oddaje ta wystawa. Myślał we wszystkich kierunkach na raz i spadał we wszystkich kierunkach na raz. Wszystkie psychiki ludzkie miał opracowane i naprawdę umiał przeniknąć osobę, widać to w jego dziele, malowanym i pisanym. Jego inwencja językowa i manualna nie znają granic. Jasność rozumowania i zmysł organizacyjny są przerażająco precyzyjne. Odetchnęłam z ulgą, kiedy mój wzrok padł na ostatni, miesiąc przed samobójczą śmiercią malowany, bardzo spokojny autoportret.

Sejsmograf epoki przyspieszenia – to tytuł wystawy. Dla mnie Witkac jest raczej sygnalistą ludzkości w obłędzie. Tej ludzkości, która przyszła, a nawet być może już przeszła? A może ludzkość jest zawsze w obłędzie?

Z życzeniami nieustannego N. Ż. na W. S.

Miesięcznik Kraków, październik 2022 Tekst z miesięcznika „Kraków”, październik 2022.

Miesięcznik do nabycia w prenumeracie i dobrych księgarniach.