Medal za Mądrość Obywatelską

Krystyna Janda otrzymała medal „Za Mądrość Obywatelską”

W sobotę 1 czerwca w samo południe w Sali Obrad im. Stanisława Wyspiańskiego Urzędu Miasta Krakowa prezydent profesor Jacek Majchrowski wręczy uroczyście Krystynie Jandzie medal „Za mądrość obywatelską”.

Krystyna Janda

Krystyna Janda, fot. Alicja Rzepa, Jan Zych

Wśród poprzednich laureatów są między innymi prof. Andrzej Zoll, prof. Ewa Łętowska, prof. Leszek Balcerowicz, red. Jerzy Baczyński, Wiesław Myśliwski, prof. Adam Strzembosz.

Jury Medalu uznało bezdyskusyjnie:
„Za mądrość, która w dzisiejszych czasach jest też odwagą, oraz za niezwykłe wzruszenia artystyczne, które dają nam także obywatelską nadzieję”

Tego samego dnia o godzinie 15.00 w przestrzeniach Muzeum Sztuki Współczesnej MOCAK, ul. Lipowa 4 (Zabłocie), zapraszamy na debatę „Kobiety przynoszą nam wolność” z udziałem Krystyny Jandy, Ewy Lipskiej, kuratorki i kustoszki sztuki Marii Anny Potockiej oraz felietonistki miesięcznika „Kraków” i feministki Igi Dzieciuchowicz.

Za odwagę, za intuicję, za inteligencję

W sobotę 1 czerwca w samo południe w Sali Obrad im. Stanisława Wyspiańskiego Urzędu Miasta Krakowa prezydent profesor Jacek Majchrowski wręczy uroczyście Krystynie Jandzie medal „Za mądrość obywatelską”.

Jerzy Stuhr

Jerzy Stuhr, fot. Grzegorz Kozakiewicz

Tyle pełnych przygód artystycznych lat pracowałem razem z Krystyną, że czuję się, jakbym miał wygłaszać laudację o żonie. Więc zrezygnuję z oficjalnego tonu i będę mówił z głowy. Szanowni Państwo. Chciałem się przygotować do tej laudacji, znalazłem wszystkie materiały na temat naszej laureatki, przystąpiłem do pracy, włączyłem drukarkę i… zabrakło mi papieru. Pomyślałem sobie, że to nie ma sensu: tych wszystkich ról, tych wszystkich reżyserów, tych zmagań z dwoma scenami teatru: o tym wszystkim wiemy, to wszystko oglądamy codziennie, jesteśmy tego świadkami. Poznajemy szczegóły, czytając kolejne tomy „dzienników”, w których dzieli się z nami sobą. Pomyślałem sobie, co jest najważniejsze, aby wychwycić z tych wszystkich lat? Co podziwiam, czego zazdroszczę, co cenię?

Cenię odwagę. Odwagę w życiu i w sztuce. Odwaga w sztuce to jest dla mnie takie coś, że pociąga nas, że podnieca nas to, co w pierwszej chwili wydaje się niewykonalne. Dopiero wtedy zaczyna się przygoda artystyczna: kiedy stajemy przed białą kartką i nie wiemy, jak ją zapisać. Nie ma żadnej podpowiedzi, robimy coś kompletnie oddalonego od jakiegokolwiek stereotypu. Jesteśmy w tym sami. Nikt nam nie może pomóc. I dlatego podziwiam jej odwagę. Kiedy informuje mnie, że będzie robić rzecz, która wydaje się nie do ogarnięcia sceną, ekranem, kamerą, aparatem operowym. A jednak ją to pociąga. To jest odwaga, to jest odwaga twórcy. To się ceni najbardziej. Jak powiedziałem: jest się w tym samym, nikt ci w tym nie pomoże. Potem, kiedy przystąpisz do realizacji, znajdzie się wielu pomocników. Każdy będzie chciał dołożyć swoją cegiełkę. Ale w tym, gdzie się to rodzi, jest tylko dusza i mózg artysty. Dziękuję ci za tę odwagę.

Druga rzecz, którą podziwiam – a której mi czasami brakuje – to jest intuicja. Jak wiele razy po prostu działałaś bezwiednie… a bezbłędnie. W odpowiedzi, w realizacji, w rozmowie z widzem. Tak, zapamiętałaś dobrze to zdanie naszego nauczyciela, naszego przyjaciela Andrzeja Wajdy. Chcesz rozmawiać z publicznością, ale na twoich warunkach. Jest to dla nas wielkim mottem do pracy. Czy dzielisz się na łamach dziennika czy ze sceny lub z ekranu: chcesz rozmawiać z widzem. Są artyści, którym ten widz nie jest aż tak bardzo potrzebny. Bardziej jest im potrzebne to, aby siebie uzewnętrznić artystycznie. Ty zaś należysz do artystów, którzy chcą rozmawiać z widzem codziennie. I to w tak różnych gatunkach – od farsy, po monolog dramatyczny– ja sam czasem miałbym opory. Rozmowa z widzem, ale na twoich warunkach. Widzimy czasem artystów, którzy chcą rozmawiać z widzem na warunkach widza. Wtedy się robi niebezpiecznie. Robi się albo grafomańsko, albo kiczowato. Dziękuje ci, że tobie to grozi.

Jest jeszcze inteligencja – zawsze bardzo się boję twoich uwag. Żaliłem się już kiedyś, że „kobieta mnie bije”. Ale i tak mam zawsze tremę, kiedy pani Krystyna jako dyrektor teatru albo reżyser przychodzi, kiedy mam u niej występować bądź reżyserować. Zagrałem u ciebie jakieś 500 razy, z tobą kolejne 200. Jest dla mnie wielką dumą, szczęściem i radością wychodzić z tobą na scenę, ponieważ nigdy nie wiem, co mnie spotka. Zawsze jest element zaskoczenia, niezwykle ekscytujący. Inteligencja w ocenie pracy swoich współpracowników, których masz tak wielu u siebie w teatrze. Wszyscy czekają na twoje uwagi – nie tylko od koleżanki – ale od kogoś, kto bierze za całokształt artystyczną odpowiedzialność. To jest niezwykła umiejętność.

Na koniec powiem jeszcze o kobiecości. Posłużę się anegdotą. Występowaliśmy razem na scenie we Włoszech w czasie festiwalu teatralnego w Toledo. Na widownię przyszedł Gianni Versace. Po spektaklu powiedział, że po raz pierwszy widzi kobietę, która potrafi tak eksponować swoje nogi. Zapamiętaliśmy to dobrze – zarówno ja, ale najbardziej Edward Kłosiński, przyszły mąż Pani Krystyny, który następnie kręcił i eksponował te nogi w filmie Bez znieczulenia.

Cieszę się ogromnie, że mogę być tu razem z Tobą w tak ważnej chwili, w moim rodzinnym Krakowie.

Fot. Grzegorz Kozakiewicz

Miesięcznik Kraków, czerwiec 2019 Tekst z miesięcznika „Kraków”, czerwiec 2019.

Miesięcznik do nabycia w prenumeracie i dobrych księgarniach.