REKOMENDACJE KULTURALNE

Magda Huzarska-Szumiec Monachium docenia polskich buntowników

W Kunsthalle pod obrazem Jacka Malczewskiego Błędne koło, 1895–97, olej na płótnie. Zdjęcie za zgodą Instytutu Adama Mickiewicza, Muzeum Narodowego w Krakowie i Warszawie

Jeżeli ktoś obecnie chce zobaczyć najważniejsze dzieła sztuki polskiego symbolizmu przełomu XIX i XX wieku, powinien wybrać się do Monachium, gdzie do 7 sierpnia prezentowana jest wystawa Cisi buntownicy. Polski symbolizm ok. 1900 r. W Kunsthalle München zgromadzono 130 prac najwybitniejszych artystów tego okresu, wypożyczonych na tę ekspozycję między innymi z Muzeum Narodowego w Warszawie, Muzeum Narodowego w Krakowie i Muzeum Narodowego w Poznaniu.

Łatwiej byłoby wymienić, czyich prac dziś w stolicy Bawarii nie ma, niż wypisywać listę nazwisk twórców, którzy się tam znaleźli. Wystarczy wspomnieć, że miłośnicy sztuki z całego świata mogą podziwiać tam obrazy Jana Matejki, Jacka Malczewskiego, Józefa Mehoffera, Władysława Podkowińskiego, Ferdynanda Ruszczyca, Kazimierza Sichulskiego, Wojciecha Weissa, Leona Wyczółkowskiego czy Olgi Boznańskiej. Wszystkich tych i wielu innych twórców łączy to, że przez jakiś czas przebywali w Monachium, gdzie studiowali i poznawali nowe nurty w sztuce europejskiej.

Po naukę przyjechał tu w młodości sam Matejko, ale podobno zbyt długo miejsca nie zagrzał, bo specjalnymi zdolnościami do języków obcych się nie wykazywał. Jednak pokosztował nieco tutejszej sztuki i dzięki temu, kiedy został rektorem ASP, namawiał swoich uczniów na wyprawę do Monachium. Może dlatego, że dominował wówczas uwielbiany przez niego realizm. Polscy malarze, buntujący się przeciwko mistrzowi, dostrzegli również kunszt powstających tam nastrojowych pejzaży i scen rodzajowych, co przełożyło się na ich dzieła.

Zresztą Matejko, choć zapewne mimo woli, sprawił, że do Monachium wybrała się Boznańska. Ponieważ mistrz odmówił kobietom prawa nauki w Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, artystka postanowiła wyjechać do stolicy Bawarii, gdzie z zapałem się uczyła, odwiedzała tamtejsze muzea i całą sobą wchłaniała panującą tam artystyczną atmosferę. Może gdyby nie upór Matejki, tak pięknie by jej sztuka nie rozkwitła i nie moglibyśmy oglądać na wystawie w Kunsthalle jej niesamowitej Dziewczynki z chryzantemami.

Ale jednak, żeby zachować hierarchię, to właśnie Stańczyk Matejki otwiera monachijską wystawę. – Został on ciekawie zestawiony ze Stańczykiem Leona Wyczółkowskiego. To dwie wizje tego samego tematu, choć nieco inaczej interpretowanego. Z jednej strony mamy tu zadumanego, zamyślonego nadwornego błazna autorstwa mistrza Matejki, a z drugiej strony parafrazę tego obrazu autorstwa Wyczółkowskiego. Tu Stańczyk zakrywa twarz dłonią, płacząc nad kondycją Polaków, których symbolizują wyjmowane ze skrzyni kukiełki – mówi Urszula Kozakowska-Zaucha z Muzeum Narodowego w Krakowie, która była jedną z kuratorek strony polskiej monachijskiej ekspozycji.

Jej kolejne części pokazują różnorodną problematykę prac polskich malarzy. Obracała się ona choćby wokół dyskursu na temat roli artysty w społeczeństwie, tak jak było to w przypadku Malczewskiego, którego twórczość reprezentuje Błędne koło, Natchnienie malarza czy Sen malarza. Nie brakuje też przestrzeni poświęconej fascynacji polskich artystów ludowością, na czele z Trumną chłopską Gierymskiego, a także mitologią słowiańską, podhalańskimi krajobrazami czy obyczajami huculskimi.

To wszystko było zaplanowane, a oryginalność tych obrazów musiała zrobić wrażenie na zagranicznych odbiorcach polskiej sztuki, która – jak podkreśla Kozakowska-Zaucha – w niczym nie ustępuje poziomowi europejskiej twórczości tego okresu. Jednego jednak autorzy ekspozycji nie przewidzieli. Otóż przez przypadek zakończyli ją obrazem Edwarda Okunia My i wojna, który znalazł się też na plakacie promującym wystawę. To utrzymane w secesyjnej stylistyce dzieło przedstawia artystę wraz z żoną, kiedy skuleni przechodzą wśród walczących naokoło nich bestii. Obraz, który pierwotnie nawiązywał do I wojny światowej i wojny polsko-bolszewickiej, został utrzymany w kolorach żółto-niebieskich. Nie trzeba było więcej, by odbiorcy polskiej sztuki znaleźli w nim aktualne akcenty, o których długo rozmawiano na wernisażu.

Cisi buntownicy. Polski symbolizm ok. 1900 r., Kunsthalle München, wystawa czynna do 7 sierpnia

Miesięcznik Kraków, maj 2022 Tekst z miesięcznika „Kraków”, maj 2022.

Miesięcznik do nabycia w prenumeracie i dobrych księgarniach.