REKOMENDACJE KULTURALNE

Witold Bereś Jesteśmy wielcy, czyli mali

Zdjęcie: Albert Zawada (materiały promocyjne za zgodą wydawcy)

„Był 15 maja. Tamten 15 maja. Bojownicy UPA, o tak, znów ich widzę jak dziś, śmiertnicy ze słynnej sotni Stefana Kiściaka – czy jak chcą Ukraińcy, Stepana Kistjaka – byli zmęczeni długimi przygotowaniami i oczekiwaniem. Byli wściekli, bo od nocy siedzieli w kilkunastu na pace furgonetki marki Piast zaparkowanej niedaleko najważniejszego i największego z warszawskich łuków triumfalnych, tego na skrzyżowaniu Alei Jerozolimskich i Nowego Światu. Upamiętniającego zwycięską i krótką wojnę z Niemcami w trzydziestym dziewiątym, kiedy to Rzeczpospolitą z bryndzy wyciągnął wspólny atak francuski i angielski oraz tajemnicza śmierć przywódcy Rzeszy, kanclerza Hitlera”.

Oto historia: czasy opowieści są współczesne, choć z maleńką zmianą – nie doszło do wojny światowej, więc Polska nieprzerwanie rośnie w siłę. Warszawa to Paryż, Buenos Aires i Rio do Janeiro na krańcach cywilizacji Zachodu (bo na wschodzie tylko Kraj Rad, dziki, ponury bantustan komunistyczny). W żydowskiej dzielnicy stolicy pną się w górę drapacze chmur, w dzielnicy polskiej – takoż samo. Mobile polskiej produkcji z Radomia (czyli telefony komórkowe) biją technologicznie cały świat na łeb na szyję. No i Polska ma swoje kolonie – w tym San Fernando, czyli dawna Santo Domingo z Portem Mickiewicza jako stolicą i wczasami last minute na białej plaży.

Ziemowit Szczerek (rocznik 1978), autor tekstów wielu, blogujący żywo w Polityce.pl i na portalu Ha!Art, to pisarz co się zowie. Niemal każda jego książka to nagroda lub co najmniej towarzyskie wydarzenie. Piszę niemal, bo osobiście nie lubię Siódemki, ale to moja fanaberia, bo publika i tę książkę kocha. Ale już choćby Przyjdzie Mordor i nas zje, czyli tajna historia Słowian (2013) czy Międzymorze. Podróże przez prawdziwą i wyobrażoną Europę Środkową (2017) to perełki literatury polskiej.

A teraz stworzył pop-kulturę, która celowo przekracza granice kiczu i daje do myślenia.

Więc niby Polska jest mocarstwem nieomal, ale jakże śmiesznie (i okropnie) przypomina dzisiejszą RP. Z nadętością władz, łajdactwem w policji i korupcją. I łukami triumfalnymi ukazującymi wielkość Rzeczypospolitej.

I w tej to sytuacji seryjny zabójca zaczyna mordować polityków z obozu władzy. Morderca zostaje ochrzczony przez „czerwoniaki” (nikt tu nie używa polsko-angielsko mowy czasów dzisiejszych, tylko polszczyznę która wyewoluowała z międzywojnia) „Kubą Hieroglifem”. Detektyw Franciszek Kary, były komandos i maszyna do zabijania, od razu wie, że dla władzy, zagrożonej przez niegdysiejszych sojuszników z Zachodu, taki morderca to wyjście idealne – bo i kryzys wewnętrzny, i problemy z Ukrainą. I ten ochlaptus, narkoman i serce złamane, bo to zła kobieta była – musi tę historię rozwikłać…

Jak to u Szczerka – wszystko jest porąbane. Dowcip. Tempo. Zaskoczenie.

Czyli – do czytania.

Ot, doskonałe.

Mateusz Pakuła, Ziemowit Szczerek, Cham z kulą w głowie, Znak Literanova, Kraków 2020

Miesięcznik Kraków, lipiec–sierpień 2020 Tekst z miesięcznika „Kraków”, lipiec–sierpień 2020.

Miesięcznik do nabycia w prenumeracie i dobrych księgarniach.