REKOMENDACJE

Anna Woźniakowska Paganini naszych czasów

Podobno obecni niegdyś na koncertach Niccola Paganiniego podejrzewali skrzypka o konszachty z diabłem, bo jego nowatorska technika gry była dla innych niedościgła, a siła oddziaływania na słuchaczy znacznie przewyższała doznania, jakich dostarczali im inni wirtuozi jego czasów.

Fot. Katarzyna Stańczyk

Gdy pierwszy raz zobaczyłam i usłyszałam Adama Bałdycha, uważanego za jednego z najciekawszych obecnie skrzypków jazzowych, skojarzenie z Paganinim było natychmiastowe, tym bardziej że jego szczupła postać zrośnięta ze skrzypcami jako żywo przypomina portrety włoskiego mistrza. Podobieństw można znaleźć więcej, choćby w nowatorstwie samej techniki gry, jest atoli jedna zasadnicza różnica (pomijając ewentualne konszachty Paganiniego z siłą nieczystą) pomiędzy skrzypkami. Adam Bałdych w swych poczynaniach kompozytorskich i wirtuozowskich nie szuka jedynie popisu. Interesuje go sedno muzyki. Najlepszym na to dowodem jest jego ostatnia płyta zatytułowana Sacrum Profanum, zawierająca utwory wysnute z muzyki sakralnej od psalmów gregoriańskich i kompozycji średniowiecznej mistyczki Hildegardy z Bingen poprzez renesansowe dzieła Thomasa Tallisa i Gregoria Allegriego po współczesną muzykę Sofii Gubaiduliny. Wykorzystujące dawne skale muzyczne improwizacje Bałdycha i muzyków jego kwartetu – Krzysztofa Dysa, Michała Barańskiego i Dawida Fortuny – budują jedyny w swoim rodzaju świat dźwiękowy, zachowują przynależną pierwowzorom sakralną hieratyczność i duchowość, nie tracąc jazzowej zadziorności i energii. Sam Adam Bałdych mówi że jego celem było „uchwycenie ponadczasowego piękna mistycznej muzyki tych wyjątkowych kompozytorów oraz jej interpretacja współczesnym językiem muzycznym”. Udało mu się ten cel osiągnąć. Tej muzyki słucha się na koncercie jak w transie, a kiedy z jazzowej gęstwy wyłaniają się motywy Bogurodzicy, ciarki chodzą po plecach. Warto tego doświadczyć!


Teatr Variété, ul. Grzegórzecka 71, 18.11.2019, g. 19.00