REKOMENDACJE KULTURALNE

Łukasz Maciejewski Safe inside (reż. Renata Gabryjelska)

Pole lawendy. Gdzie sięgnąć wzrokiem, tam lawendowo. Obraz działa na zmysły, działa na powonienie, chociaż to tylko kino.

Jednak taki obraz również się czuje. Tak jakby niewidzialną lawendę rozcierało się w dłoniach. Ten kolor, ten zapach. Lawenda wycisza, uspokaja, oczyszcza, ale także służy jako straszak przed molami.

W Safe Inside, pełnometrażowym, anglojęzycznym, chociaż zrealizowanym w Polsce debiucie Renaty Gabryjelskiej, fotogeniczne lawendowe pole stanowi czytelną metaforę. Spokój jest zwodniczy, a uśpienie zmysłów groźne. Można się więcej nie obudzić.

Po obejrzeniu Safe Inside nie wiem jeszcze, jaką reżyserką jest Renata Gabryjelska, jaki ma styl, ani czego dokładnie spodziewa się po kinie i po sobie. Safe Inside tego nie przesądza. Jest jednak pierwszym ważnym krokiem na drodze do samopoznania. Nie tylko bohaterów filmu, ale i samej Renaty Gabryjelskiej. Krokiem potwierdzającym, że polskiemu kinu przybyła nowa, ciekawa twarz i warto będzie śledzić jej kolejne przedsięwzięcia.

Niby wszystko już było. Tak, było – i będzie. Kino operuje pewną liczbą gotowych historii. Miłosz w Piesku przydrożnym określał je „tematami od odstąpienia” i Renata Gabryjelska po prostu wybiera jeden z takich tematów. W Safe Inside z gamy filmowych „tematów do odstąpienia” reżyserka, opierając się na scenariuszu Błażeja Dzikowskiego, wybrała motyw drogi do samopoznania, która zawsze jest gorzka, ale w jakimś stopniu formująca.

Malownicze są plenery sfotografowane przez Piotra Kuklę, operatora do niedawna pracującego głównie w Skandynawii, z dużą lekkością portretującego tym razem typowo francuski pejzaż. Bohaterowie filmu, młodzi Amerykanie, Anie (Amdrea Tivadar) i Tom (Tomas Ainsley), ruszają na europejski trip. Nie mają kasy, ale mają siebie, to w końcu ważniejsze. Autobusy, bezdroża, rozmowy, czasami kłótnie. Trzeba pobyć ze sobą dłużej, trzeba się trochę lepiej poznać, żeby związek mógł przetrwać. Właśnie tak traktują tę podróż, chcą się poznać lepiej, sprawdzić, kim są dla siebie, czy naprawdę czują to, co im się wydaje. Nawet jeżeli nie sprecyzowali tego planu dokładnie, nie powiedzieli sobie głośno, to wiedzą, że podróż będzie przełomem.

Uroda Francji jest zwodnicza, a uroda tych młodych ludzi, granych przez urodziwych aktorów, ma w sobie trudną do zdefiniowania skazę. To strach przed przyznaniem się do błędu, który może ich kosztować kilka miesięcy albo kilka lat życia. Błędu, że się pomyliliśmy, inwestujemy nie w tego człowieka, w którego powinniśmy, kochamy się trochę na pokaz, a bezpieczeństwo relacji jest wewnętrznie posklejane – safe inside.

O ile do pewnego momentu debiut Gabryjelskiej (o której zdecydowanie wolę myśleć jako o ciekawej młodej reżyserce, która ma na koncie wiele nagrodzonych krótkich metraży, niż o byłej modelce i aktorce) wydaje się kameralnym dramatem rodzinnym, o tyle dalsza część filmu to już thriller. Młodzi trafiają bowiem do pięknego domu w cieniu lawendowych pól. Gospodarzem jest Richard, przystojny facet w średnim wieku, gra go Steven Brand, świetny szkocki aktor znany między innymi z Króla SkorpionaKorpo. Richard jest tajemniczy, uwodzicielski i chyba groźny. Rysa w lawendowym raju. Trzeba jednak uważać, żeby o Richardzie, a także o Anie i Tomie oraz ich wzajemnej relacji nie napisać zbyt wiele, ponieważ narracja w Safe Inside opiera się na zaskoczeniu, na wprowadzeniu do pozornie realistycznej narracji wciąż nowych elementów. Gabryjelskiej i Dzikowskiemu chodzi o dopuszczenie do siebie świadomości pozaracjonalnej, co zresztą wyjaśnione zostanie w nazbyt dosłownym zamknięciu historii. Nie są to być może najbardziej oryginalne koncepty, jednak Miłoszowe „tematy do odstąpienia”, przynajmniej na rodzimym gruncie, wzbogaciły się w Safe Inside o nowe i ciekawe odcienie. Film dosyć nieoczekiwanie, z błahej historyjki letniej podróży dwojga młodych ludzi do Francji, staje się swego rodzaju przypowieścią o istnieniu świata alternatywnego. Twórcy pytają, co się dzieje w naszym mózgu, kiedy tego nie kontrolujemy, kiedy śnimy albo kiedy mózg oficjalnie przestaje pracować w rejestrach określanych umownie jako normalność? Życie ludzkie, rozmaitość życia w wielu aspektach, na przykład dotyczących szeroko rozumianej neurologii, pozostaje w dużym stopniu tajemnicą. I o tym właśnie jest Safe Inside. Julian Tuwim, w wierszu dedykowanym Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, pisał: „Na łąkę wychodzisz nocą po kwitnące słowa, / Tajne czynisz praktyki, aby pachniały ambrą i lawendą”.

Łąka to wiedza tajemna. Zapach lawendy. Safe Inside.

Safe Inside (reżyseria: Renata Gabryjelska)
Film fabularny, produkcja: Polska, 2019, język: angielski, barwny, 97 min
Scenariusz: Błażej Dzikowski według pomysłu Renaty Gabryjelskiej
Zdjęcia: Piotr Kukla. Scenografia: Stanisław Tyczyński, Daria Dwornik
Muzyka: Elia Cmiral
Montaż: Agnieszka Glińska
Producent: Stanisław Tyczyński, Magdalena Jaworska
Produkcja wykonawcza: Gremi Film Production
Produkcja: Next Holding
Obsada: Steven Brand (Richard Rolle), Tomas Ainsley (Tom Dawkins), Andrea Tivadar (Ana Walker), Nicolas Navazo (doktor Baptiste), Joanna Kulig (pielęgniarka Sylvia)

Miesięcznik Kraków, kwiecień 2021 Tekst z miesięcznika „Kraków”, kwiecień 2021.

Miesięcznik do nabycia w prenumeracie i dobrych księgarniach.