WIDEO

Smakołyki muzyczne Żuka Opalskiego

23 września odeszła na zawsze Juliette Gréco. Wielki żal, iż w namiarze złych wiadomości, które nas zalewają, ta przemknęła właściwie bezgłośnie. A przecież opuściła nas nie tylko piosenkarka i aktorka niezwykła – zniknął jeden z mitów kultury europejskiej drugiej połowy XX wieku. Była muzą egzystencjalizmu, do jej przyjaciół należeli Jean Cocteau i Jean Paul Sartre, Albert Camus i Boris Vian… Jej koncerty i kolejne płyty były wydarzeniami.  Niepowtarzalny teatr gestów, osobowość i charyzma sceniczna sprawiały, że występy Juliette Gréco stawały się magicznym  przeżyciem, osobliwym rytuałem, w którym  mogliśmy uczestniczyć. Sartre mówił, że „ma w głosie miliony wierszy, które nie zostały jeszcze napisane.” Wierszy tych już nikt nie napisze. Wielki żal.