Wielki Tydzień i Święta Wielkanocne możemy spędzić z Teatrem Stu, a konkretnie z dwoma znakomitymi przedstawieniami, których transmisje odbędą się online. W Wielki Czwartek będziemy mogli wysłuchać „Wielkiego kazania księdza Bernarda”, w którym kaznodzieją będzie Jerzy Trela (fot. Paweł Nowosławski). Wygłosi on kazanie Leszka Kołakowskiego, przewrotnie nazwane „Rozmowami z diabłem”. Skrywający się pod brązowym habitem aktor jest tu niczym wilk w owczej skórze. Prowadzi słuchacza jak zbłąkaną owieczkę na „zielone pastwiska”, by za chwilę wyprowadzić na manowce. Transmisja 1 kwietnia o godz. 21. https://www.youtube.com/watch?v=_N8JUj0M_RM
Z kolei w Wielkanocny Poniedziałek pokazany zostanie legendarny „Scenariusz dla trzech aktorów”, napisany przez Bogusława Schaeffera dla Jana Peszka, Andrzeja Grabowskiego i Mikołaja Grabowskiego. Tematem sztuki jest niezwyczajna próba teatralna, podczas której ukazane zostaną prywatne konflikty aktorów i ich dyskusje artystyczne. Spektakl miał swoją premierę 28 marca 1987 roku. Transmisja online 5 kwietnia o 18.00
https://www.youtube.com/watch?v=fskD1cJZ-HM
W piątek 26 marca o godz. 19 Teatr im. J. Słowackiego zaprasza na premierę online spektaklu „Tysiąc nocy i jedna. Szeherezada 1979”. Do stworzenia tego projektu Wojtka Farugę i Magdę Fertacz zainspirowały „Baśnie tysiąca i jednej nocy” oraz życie Oriany Fallaci. Dzięki temu przez pryzmat starych perskich opowieści będziemy mogli przyglądać się islamskiej rewolucji irańskiej z 1979 roku. Pretekstem do tego będzie wizyta reporterki Oriany Fallaci w Teheranie, w celu przeprowadzenia wywiadu z ajatollahem Chomeinim. Fallaci spędziła w Teheranie parę nocy, ale jedna była szczególna. Czuła, że jej bezpieczeństwo jest zagrożone, po tym jak ośmieliła się odsłonić włosy w obecności charyzmatycznego duchownego. Fallaci – niczym współczesna Szeherezada – siłą opowieści walczyć będzie o swoje prawo do życia. (fot. Bartek Barczyk)
Nie spotkamy już Adama Zagajewskiego, spacerującego po ulicach Krakowa. Nie będziemy mogli do niego zadzwonić z prośbą o komentarz w jakiejś niezwykle ważnej sprawie. Zostaną nam jedynie, a może aż, jego wiersze, eseje, tchnące przejmującym liryzmem, melancholią, wyrafinowaniem estetycznym i intelektualną przewrotnością. Poeta zmarł 22 marca w wieku 76 lat. A jeszcze tak niedawno na łamach miesięcznika „Kraków” opowiadał nam o swoich ulubionych miejscach w mieście: – Stworzyłem sobie w Krakowie coś w rodzaju mapy drzew, które lubię odwiedzać. Robię to zwłaszcza wiosną, kiedy budzą się po zimowym odpoczynku, ale też o innych porach roku, by móc patrzeć, jak się zmieniają. Moim ulubionym drzewem jest ogromny miłorząb, który rośnie pod kościołem franciszkanów. Znajduje się on od strony najpiękniejszego witraża Stanisława Wyspiańskiego, czyli „Boga Ojca”. Kiedy tam przechodzę, wyobrażam sobie rozmowy między witrażem a drzewem. Te ich nieme dialogi muszą być niezwykle interesujące. (Fot. Grzegorz Kozakiewicz)
Pandemia poplątała nam szyki, ale kultura się nie poddaje. Znamy już laureatów naszego konkursu „Portrety” na najlepsze polskie dzieło biograficzne w roku 2020. Nagrodę jury (15 tysięcy złotych) otrzymała Izolda Kiec za książkę „Ginczanka”. Nagrodę Czytelników miesięcznika „Kraków” (15 tysięcy złotych) zdobył Stanisław Nicieja za „Wilno”, XV tom z serii „Kresowa Atlantyda”. Natomiast wyróżnienia (każde po 3,5 tysiąca złotych) przyznaliśmy Markowi Gajczakowi za film „Dom Literatów” i Adamowi Leszczyńskiemu za tom „Ludowa historia Polski”. Na razie z racji lockdownu obyło się bez uroczystego wręczania nagród (naszym zdaniem imprezy on-line to trochę jak piwo bezalkoholowe: może i zdrowsze, ale …), jednak co się odwlecze… Gratulujemy serdecznie Laureatom. To dla nas wielki zaszczyt móc Was nagradzać. Bo, jak to mówił ksiądz Tischner: „Jak cesarz dawał medal Jantkowi, to ten medal cesarza cieszył najbardziej”. Chcielibyśmy bardzo podziękować Miastu Kraków, a zwłaszcza Prezydentowi, prof. Jackowi Majchrowskiemu, oraz miejskim instytucjom kultury – partnerom tego konkursu: Bibliotece Kraków, MOCAK Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie / Museum of Contemporary Art, MOCAK Bookstore, KBF i Kraków Miasto Literatury UNESCO. Osobne, wielkie podziękowania należą się firmie Consultronix i jej właścicielom: Krzyśkowi Smolarskiemu i Leszkowi Piątce – bez waszej wiary rok temu w nasz pomysł, pewnie byśmy nie wystartowali. Dziękujemy także restauracji Klezmer Hois, która gościła nas w swoich progach, podczas konkursowych dyskusji. Wierzymy, że spotkamy się za kilka miesięcy w słonecznych przestrzeniach miasta Krakowa, aby oficjalnie i radośnie wręczyć Laureatom statuetki autorstwa Marka Stankiewicza i wspólnie porozmawiać, jak powinny być portretowane dzisiejsze czasy. (Na zdjęciu przewodniczący jury Artur Baron Więcek oraz Witek Bereś. Fot. Grzegorz Kozakiewicz)
Do teatrów w najbliższym czasie raczej nie pójdziemy. Pozostaje nam oglądanie spektakli w warunkach domowych, co – jak wiadomo – nie jest tym samym przeżyciem. Ale są przedstawienia, które dzięki samej swojej tematyce mają szansę wpisać się w obecne, pandemiczne nastroje. Jednym z nich jest „Żegnamy świat” – spektakl o artystach realizujących pożegnalny performance z okazji końca świata, w wykonaniu warszawskiej grupy teatralnej Potem-o-tem. Prezentuje go Kino Pod Baranami na swojej platformie e-kinopodbaranami.pl. Do internetowej sali kina powrócą również dwa inne przedstawienia grupy: humorystyczne science-fiction „Gluten Sex” oraz rozgrywające się w przestrzeni wirtualnej „Powierzchnie gładkie”. Spektakle będą dostępne od piątku 19 marca (godz. 18.00) do niedzieli 21 marca (godz. 23.59). Dostęp do wszystkich trzech przedstawień na cały weekend kosztuje 50 zł.
24 marca o godzinie 12 na cmentarzu parafialnym w Krzeczowie odbędzie się pogrzeb profesora Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, prof. Bernarda Brauna – znakomitego malarza i pedagoga, długoletniego kierownika Katedry Rysunku i Malarstwa na Wydziale Architektury Wnętrz. Profesor studiował w pracowni znanego kolorysty Czesława Rzepińskiego, od którego przejął ducha kapizmu. Z biegiem lat jego fascynacje artystyczne zaczęły kierować się w stronę układów kubistycznych i twórczości Georgesa Braque’a. Dotychczasowe kolory, które wcześniej znajdowały się na jego obrazach, przeszły w odcienie szarości, beży, co zaobserwowała wieloletnia asystentka twórcy, prof. Ewa Kutermak. – Mimo tego, zawsze oceniając i korygując prace studentów, zwracał uwagę na wyrafinowanie kolorystyczne. Uważał, że przyszłym architektom wnętrz jest to niezbędne.
Studenci czuli dla Profesora szacunek, choć nieco obawiali się jego inteligentnie-kąśliwych uwag. Zresztą znany był na Akademii z przewrotności i ciętych ripost. Pracownicy naukowi doskonale pamiętają pochyloną sylwetkę Bernarda Brauna, który podczas zbyt długich narad wyciągał zeszyt i pozornie znudzony toczącymi się sporami, coś tam sobie szkicował. Wszyscy wiedzieli jednak, że tak naprawdę uważnie słucha i zaraz kilkoma trafnymi słowami podsumuje dyskusję. Celne, niepozbawione szczególnego poczucia humoru i ironii zdania były jego specjalnością, o czym wiedzieli wszyscy, którzy mieli szczęście spotkać Profesora. (Portret prof. Bernarda Brauna jest autorstwa żony, Józefy Iwaszko-Braun).
Teatr im. J. Słowackiego zaprasza na premierowe spektakle „Zimowli”, w reżyserii i adaptacji Jakuba Roszkowskiego. Przedstawienia, oparte na powieści Dominiki Słowik, grane będą 12, 13 i 14 marca na scenie MOS. Opowiadają one o miasteczku Cukrówka, w Dolinie Zmornickiej, gdzieś w okolicach Wadowic. To pozornie zwykłe miejsce, pełne małomiasteczkowych tęsknot, radości
i problemów, ale…, po ulicach nocami nago chodzi tu dziewczyna, z okolicznego jeziora wyłowiono ciało, jeden z mieszkańców zostaje wróżem, a w kościele dzieją się cuda. Nad Cukrówką unosi się aura tajemnicy i grozy. Co się tam naprawdę dzieje? Co to za trup? Jakie sekrety skrywają żyjący w niej ludzie? I czy na pewno chcemy je odkrywać? Autorem scenografii, kostiumów, światła i wideo jest Mirek Kaczmarek, muzyki Dominik Strycharski, a ruchu scenicznego Maćko Prusak. Na scenie zobaczymy: Agnieszkę Judycką, Magdalenę Osińską, Agnieszkę Przepiórską, Annę Tomaszewską, Wandę Skorny (gościnnie), Rafała Dziwisza (na zdj.), Marcina Kalisza, Wojciecha Skibińskiego, Feliksa Szajnerta. (fot. Bartek Barczyk)
To świetna wiadomość dla melomanów. 12 marca na scenie Opery Krakowskiej odbędzie się premiera „Cosi fan tutte”, jednego z najważniejszych dzieł operowych Wolfganga Amadeusza Mozarta w reżyserii Jerzego Stuhra. – To było dla mnie poważne wyzwanie, bo ton buffo daje ogromne możliwości do zabawy, do piętrzenia absurdalnych scen, inscenizacji. Musiałem się więc bardzo pilnować, żeby muzyka znajdowała się na pierwszym planie – powiedział na konferencji prasowej reżyser, dodając, iż spektakl będzie rozgrywał się na początku wieku XX w anturażach plaż włoskich. – W tym wypadku najbliższe było mi Lido weneckie. Stamtąd moja młodość i moje sukcesy filmowe, związane z festiwalem w Wenecji. Tak sobie pomyślałem, że widzom, którzy nie mają możliwości, aby jutro wsiąść w auto i być wieczorem pod Wenecją, dać trochę namiastki smaku włoskiej plaży. Kierownictwo muzyczne nad spektaklem objął Tomasz Tokarczyk. W rolach kobiecych zobaczymy m.in. Katarzynę Oleś-Blacha i Monikę Korybalską. Kolejne spektakle 13, 14 i 16 marca. (fot. Marek Korneluk)
Zapomniana? No, nie wiem. Od kilku lat obserwuję wzrost popularności Zarah Leander. Urodziła się (chyba?) w 1907 roku w Szwecji. Potem był Wiedeń i świat. Niestety, stała się gwiazdą UFA, koncernu, który rządził hitlerowskim przemysłem filmowym (kreowano ją na następczynię Grety Garbo i Marleny Dietrich, kiedy wyjechały do Hollywood). Miała publiczność u stóp aż do 1943 roku. Gdy zaczęły się alianckie naloty na Berlin, dzięki najwyższym protekcjom, wróciła do rodzinnej Szwecji. W ojczyźnie przyjęto ją lodowato, jako hitlerowskiego szpiega. Niemieckie gazety z kolei pisały, że z powodu żydowskiego pochodzenia wysiedlono ją z Niemiec. Została bez ojczyzny, bez przyjaciół , bez pracy. Dopiero w 1959 roku dwa nowe filmy i spektakle w Wiedniu przypomniały „boską Zarah”. Jej głos stał się jeszcze niższy. Krytycy francuscy uważali , że „pod koniec życia śpiewała jak Szalapin”. Dziś wraca z zapomnienia. Dziwne życie i fascynująca artystka.
Hera Hyesang Park jest fantastyczną, niezwykle ekspresyjną południowokoreańską sopranistką. Na wydanej przez Deutsche Grammophon płycie pt. „I Am Hera” prezentuje arie Belliniego, Glucka, Haendla, Mozarta, Pergolesiego, Pucciniego i Rossiniego. Każde z tych dzieł odnosi się do kluczowych momentów w życiu i karierze młodej śpiewaczki. Krążek został nagrany wspólnie z orkiestrą Wiener Symphoniker, pod dyrekcją Bertranda de Billy’ego.

Fundacja Świat ma Sens, ul. Żwirki i Wigury 26, 34-600 Limanowa
Redakcja:
Bereś Media sp. z o.o.
E-mail: info@BeresMedia.com
adres tradycyjny: Bereś Media sp. z o.o., UP Kraków 16, ul. Królewska 45-47, PO BOX 13, 30-041 Kraków
Strony internetowe:
www.miesiecznik.krakow.pl
www.PolskaMaSens.pl
Redaktor naczelny: Witold Bereś
Sekretarz redakcji: Krzysztof Burnetko
e-mail: redakcja@miesiecznik.krakow.pl